Kontrole na polsko-niemieckiej granicy coraz bardziej dają się we znaki branży transportowej. Kontrole stacjonarne miały być prowadzone do 15 listopada, ale niemiecki rząd w porozumieniu z władzami landów chce je przedłużyć bezterminowo. To duży cios w sektor przewozowy.

REKLAMA

Od kilku dni kolejki do głównych przejść granicznych biją rekordy długości. Początkowo wiązaliśmy to ze Świętem Zmarłych, ale niestety sytuacja ta utrzymuje się. Najgorzej sytuacja przedstawia się na przejściu granicznym w Świecku, ale nieciekawie jest też w Kołbaskowie. Trzeba się liczyć z czasem oczekiwania od 3 do 5 godzin. Zaczyna to przypominać czasy sprzed wejścia do Unii Europejskiej - mówi Jerzy Gębski z Enterprise Logistics, jednej z największych w Polsce firm logistycznych.

Niemcy wyrywkowe kontrole wprowadzili we wrześniu, od dwóch tygodni na największych przejściach granicznych są posterunki stacjonarne. Wybrane samochody muszą zjechać na bok, a służby sprawdzają dokumenty przewozowe i zawartość ciężarówek.

Swoboda wymiany kadrowej i handlowe między Polską, a Niemcami jest poważnie zagrożona. Trwające od kilkunastu tygodni kontrole, nawet jeżeli podyktowane są racjonalnymi argumentami strony niemieckiej, to coraz poważniej utrudniają pracownikom z Polski przekraczanie granicy. To może odbić się np. na kondycji wielu przedsiębiorstw i powodować, że relacje między firmami z polsko-niemieckiego pogranicza będą trudniejsze - mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

Jak mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, najwięcej skarg dociera do Izby ze strony sektora TSL. Transport narzeka na coraz mniejszą płynność ruchu na przejściach granicznych, co powoduje, że ciężej jest zaplanować np. czas transportu towarów.

To bardzo niekorzystna sytuacja z punktu widzenia planowania dostaw. Mówiąc w naszym logistycznym języku uciekają nam okna czasowe na rozładunki, jest problem z czasem jazdy i pracy kierowców, którzy stojąc w takiej kolejce tracą swój czas pracy. A jest on limitowany w ciągu doby - mówi Jerzy Gębski.

Problem mają także pracownicy z Polski dojeżdżający do pracy w Niemczech. Otrzymywaliśmy wiadomości, że jednego dnia można bez problemu dojechać do pracy, a innego kontrole blokują na pół godziny przejazd. To bardzo dezorganizuje porządek, jaki mieliśmy na polsko-niemieckim pograniczu. Narzeka także handel przygraniczny, który obawia się, że kontrole będą zniechęcać klientów z Niemiec do przyjazdu na polskie targowiska - dodaje Hanna Mojsiuk.

Północna Izba Gospodarcza oraz Unia Izb Odry i Łaby kolejny raz apelują do samorządowców z Polski i z Niemiec o nawiązanie efektywnego dialogu w tej sprawie.

Mecenas Rafał Malujda, ekspert Północnej Izby Gospodarczej ds. transgranicznych przyznaje, że kontrole stają się coraz większym problemem dla firm działających zarówno w Polsce jak i w Niemczech. Kontrole mają różny charakter i nasilenie.

Przykładowo w Lubieszynie, kontrole cały czas są niezauważalne - mają one wyrywkowy charakter i są bardzo szybkie. Tutaj policja niemiecka dba o to, aby ruch odbywał się faktycznie bez zahamowania. Większe problemy można napotkać na granicy w Kołbaskowie czy w pogranicznym Schwedt - tutaj kontrole są bardziej wymagające i tworzą się kolejki. Brakuje na pewno jednolitego podejścia, ciężko w takich okolicznościach planować w szczególności transporty towarowe - mówi mec. Rafał Malujda.

Mimo, że posterunki kontrolne nie pojawiają się na każdym przejściu, kierowcom TIR- ów trudno ominąć tworzące się korki. Można próbować tych bocznych przejść granicznych, natomiast duża część z nich jest wyłączona z ruchu ciężarowego, więc to rozwiązanie nas nie ratuje. Także przejścia tranzytowe są wąskimi gardłami i wprowadzenie takich kontroli powoduje dla naszej branży znaczne perturbacje. Natomiast z informacji od moich kierowców, użytkownikom aut osobowych zalecam korzystanie w okolicach Szczecina z przejścia w Lubieszynie, gdzie ten ruch odbywa się w miarę na bieżąco - dodaje Jerzy Gębski z Enterprise Logistics.

Eksperci rynku TSL zwracają uwagę, że kontrole graniczne mogą być kolejnym elementem utrudniającym wymianę handlową. A ta już jest w regresie. Prezes Grupy CSL Laura Hołowacz przyznaje, że transportów do Niemiec jest w ostatnim czasie mniej.

To nie wynika tylko z kontroli granicznej, ale i faktu, że widać delikatne, mam nadzieję chwilowe, ostudzenie wymiany handlowej między Polską, a Niemcami. Transportów i zamówień jest mniej, co może wynikać z faktu, że gospodarka niemiecka jest w trudnym położeniu - przyznaje prezes Grupy CSL.

Kontrole stacjonarne miały trwać na granicy z Polską, Czechami i Szwajcarią do 15 listopada, ale podczas poniedziałkowego spotkania kanclerza Niemiec Olafa Scholza z premierami landów zapadła decyzja o ich przedłużeniu bez podanego terminu.