Kierowca peugeota, który w sobotę w Wodzisławiu Śląskim zderzył się z audi, którym jechało pięcioro nastolatków usłyszał zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku drogowego. Zginęli w nim trzej nastolatkowie, a dwoje pozostałych zostało rannych.

REKLAMA

24-latek jadący peugeotem, który według śledczych nie ustąpił pierwszeństwa audi, miał cofnięte uprawnienia do kierowania pojazdami po przekroczeniu limitu punktów karnych za wykroczenia drogowe.

Z informacji RMF FM wynika, że audi, tuż przed wypadkiem, miało jechać 140 km/h, znacząco przekraczając dozwoloną prędkość. To był teren zabudowany, a kierowca tego auta, jak dowiedział się dziennikarz RMF FM w prokuraturze, nie zwracał też uwagi na znaki informujące m.in. o przejściu dla pieszych oraz ostrzegające o skrzyżowaniu i dzieciach, które mogą pojawić się na drodze.

24-latek już z zarzutami

W poniedziałek rano kierowca peugeota został doprowadzony do wodzisławskiej prokuratury. Informację o przedstawieniu mu zarzutu przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska.

Dotyczy on spowodowania wypadku, w którym trzy osoby zginęły, a dwie kolejne zostały ranne, poprzez nieumyślne naruszenie zasad ruchu drogowego i niezachowanie szczególnej ostrożności podczas wykonywania manewru skrętu w lewo, a w konsekwencji nieustąpienia pierwszeństwa audi.

Zarzut opisuje także niezastosowanie się do decyzji o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Kierowca peugeota był trzeźwy, nie był też pod wpływem narkotyków. Sekcje zwłok ofiar wypadku mają zostać przeprowadzone we wtorek.

Dozór policji i poręczenie majątkowe

Zakończyły się czynności z udziałem podejrzanego. Prokurator zdecydował o zastosowaniu środków zapobiegawczych o charakterze wolnościowym - to dozór policji i poręczenie majątkowe - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska. Prokuratura nie ujawnia treści wyjaśnień podejrzanego, nie wiadomo w jaki sposób ustosunkował się do zarzutu.

Jak doszło do tragedii?

Tragiczny wypadek wydarzył się w sobotę ok. godz. 20.30 na skrzyżowaniu ulic Młodzieżowej i Paderewskiego w wodzisławskiej dzielnicy Zawada. Według dotychczasowych ustaleń kierowca peugeota chciał skręcić w lewo w ul. Paderewskiego. Wtedy doszło do czołowego zderzenia z audi, które nadjechało z przeciwnego kierunku. Audi obróciło się wokół własnej osi, a po chwili znalazło się na poboczu, wywracając się na dach. Auto zostało całkowicie zniszczone.

Peugeotem jechała tylko jedna osoba, a w audi pięć - w wieku od 17 do 19 lat, wśród nich była jedna dziewczyna. Na miejscu zginął kierujący tym samochodem 18-latek i dwaj pasażerowie w wieku 18 i 19 lat.

Pozostali pasażerowie - 17-letnia dziewczyna i 19-latek - zostali przewiezieni do szpitali. Dziewczyna jest pod opieką lekarzy katowickiego szpitala, w bardzo ciężkim stanie. Wszyscy uczestnicy wypadku to mieszkańcy powiatu wodzisławskiego.

Po wypadku do szpitala trafił też 24-letni kierowca peugeota. Po przebadaniu okazało się, że nie ma potrzeby jego hospitalizacji.

Mężczyzna ten został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. W ramach prowadzonych po wypadku czynności m.in. przesłuchano pierwszych świadków i zabezpieczono nagranie z kamery monitoringu, która zarejestrowała zderzenie dwóch aut.

Policjanci nie podają z jaką prędkością jechały oba samochody. Nieoficjalnie rozmówcy PAP ze źródła zbliżonego do śledztwa opisują, że kierujący peugeotem miał nikłe szanse, by zauważyć audi, które jechało po zmroku z dużą prędkością, ze wzniesienia.

Jak dowiedziała się PAP, znaleziony po wypadku licznik audi wskazywał 140 km/h, przy ograniczeniu w tym miejscu do 50 km/h.

Prokuratura nie chce komentować tych informacji. "Czekamy na opinię biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych" - powiedziała prokurator Smorczewska.