Zakończyła się operacja sapera rannego w wybuchu podczas rozminowywania lasu w Kuźni Raciborskiej (woj. śląskie). Mężczyzna przeszedł skomplikowaną operację rekonstrukcji oczodołów.

REKLAMA

Operację rekonstrukcji oczodołów przeprowadzili lekarze ze Szpitala Klinicznego im. Andrzeja Mielęckiego w Katowicach. Saper, który został poważnie ranny w trakcie akcji w Kuźni Raciborskiej, ma na imię Tomasz. Do zdarzenia doszło w 2019 roku.

Na czym polegała operacja?

Specjaliści z katowickiej kliniki zastosowali implanty indywidualne. Jak mówi prof. Iwona Niedzielska kierująca katedrą i kliniką chirurgii czaszkowo-twarzowo-szczękowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, "wykonaliśmy rekonstrukcję obu oczodołów łącznie ze stropami i z uszkodzoną kością czołową".

Ten przypadek był na tyle wyjątkowy, gdyż nie mogliśmy się posłużyć ciekawym programem, z którego często korzystamy - mianowicie po wykonaniu tomografii komputerowej mamy szansę w programie wykorzystać odbicie zwierciadlane strony zdrowej i tworzyć rekonstrukcje na podstawie tej strony zdrowej. Natomiast tutaj mieliśmy oba oczodoły uszkodzone, więc powiedzmy że było to arcytrudne przedsięwzięcie, żeby wypełniając całą przestrzeń oczodołów i strefę okołooczną zrobić to na tyle, żeby nie uszkodzić gałek ocznych, żeby nie wyciągnąć ich na tyle, żeby to ciśnienie, które stworzymy przez wprowadzenie implantów indywidualnych, nie zaszkodziło narządowi wzroku, bo tak też może być - wyjaśnia profesor.

Saper: To jest dla mnie nieodwracalne

Z saperem rozmawiała dziennikarka RMF Anna Kropaczek. Jak powiedział pan Tomasz, po wybuchu "funkcjonowanie jest bardzo utrudnione".

Oprócz tych obrażeń złamaniowych twarzoczaszki niestety utraciłem wiele zmysłów. Mój wzrok bazuje na jakiejś powiedzmy piętnastu procentach, mam uszkodzone plamki żółte w oczach. To powoduje, że stałem się 49-letnim analfabetą, czyli nie potrafię przeczytać esemesa, wiadomości, jakichś książek. To jest dla mnie nieodwracalne, bo w tej chwili medycyna akurat w tej dziedzinie w leczeniu plamki żółtej na tym etapie uszkodzenia jest chwilowo bezradna - wyjaśnia saper.

Jak dodaje, ma znaczny uszczerbek w słuchu. Generalnie bazuję na uchy lewym, prawe jest naprawdę bardzo bardzo kiepskie, przy czym jest szansa, że może coś z tym uda się zrobić, może coś uda się naprawić - mówi pan Tomasz.

Saper ranny w wybuchu zaznacza, że eksplozja spowodowała, że stracił zmysł smaku. Odczuwam tylko smaki podstawowe oparte na kubeczkach smakowych języka, czyli słodkie, gorzkie, kwaśne. Nie mam węchu. Zapach jakiś intensywny, dezodorantów, benzyny jest praktycznie nie odczuwalny - mówi.

Dalej walczę walczę z tatuażem, bo jeszcze są takie jakieś takie drobinki. Moja twarz wyglądała bardzo nieestetycznie. Żeby tak zobrazować - gdybym mokrą twarz wsadził garnek z makiem i wyjął. Tak wyglądała moja twarz. Było tam dziesiątki tysięcy drobin ziemi które zalegały w tej wierzchniej skórze i powodowały taki efekt takiego tatuażu
- dodaje pan Tomasz.

Wybuch, którego doświadczył, spowodował, że jego oczy zostały - jak mówi - "wbite do środka". Efekt tego wybuchu, to nadciśnienie, czyli fala uderzeniowa rozszerzająca się, spowodowała, że oczy zapadły się do środka, połamały się wszystkie kości oczodołów i gałki oczne zostały wtłoczone do środka. One były bardzo, bardzo głęboko - wyjaśnia saper.

Okoliczności eksplozji

8 października 2019 roku w kompleksie leśnym między Kuźnią Raciborską a Rudą Kozielską żołnierze 29. patrolu rozminowania 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic mieli unieszkodliwić niewybuchy znalezione trzy dni wcześniej i zabezpieczone do przyjazdu saperów - prawdopodobnie były to pociski artyleryjskie z czasów II wojny światowej.

Doszło do wybuchu, w wyniku którego na miejscu zginęło dwóch saperów, trzeci zmarł potem w Wojewódzkim Szpitalu im. św. Barbary w Sosnowcu.