Od kar więzienia w zawieszeniu dla skruszonych członków grupy do 25 lat pozbawienia wolności dla mężczyzny oskarżonego o zabójstwo - takich kar zażądał w czwartek prokurator w największym procesie gangu pseudokibiców Ruchu Chorzów - Psycho Fans.

REKLAMA

Przed Sądem Okręgowym w Katowicach rozpoczęły się mowy końcowe. Na ławie oskarżonych zasiada 48 mężczyzn. Prokuratura zarzuca im m.in. zabójstwo, usiłowanie zabójstwa, porwania, pobicia, udział w tzw. ustawkach, rozboje i kradzieże i handel dużymi ilościami narkotyków. Ich proces rozpoczął się w 2019 r.

Mamy do czynienia ze szczególnie niebezpieczną grupą przestępczą, która gloryfikowała przemoc. W normalnym systemie wartości przemoc nie jest normą, a tu była wręcz istotą - mówił prok. Jacek Otola. Dodał, że dla innych grup przestępczych przemoc była środkiem do osiągnięcia celu, dla tej zaś istotą funkcjonowania, wręcz uprawianym przez nich "sportem". Wniósł o uznanie oskarżonych za winnych wszystkich zarzucanych im czynów.

Prok. Otola mówił też, że w przeciwieństwie do innych gangów oskarżeni epatowali swoją działalnością, stworzyli swoistą markę - Psycho Fans, a swoje logo rozwieszali na banerach i tatuowali na ciałach. Obecność członków tej grupy na stadionie Ruchu Chorzów była tolerowana przez klub, choć wbrew temu, co twierdzą oskarżeni, nie byli oni wcale kibicami, po prostu dokonywali przestępstw pod szyldem Ruchu - dodał. Na "nowy poziom przemocy" grupa ze Śląska weszła po rozpoczęciu współpracy z gangsterami związanymi z Wisłą Kraków, podstawowym narzędziem stała się maczeta - mówił oskarżyciel.

Oskarżyciel wskazał, że zmowę milczenia grupy udało się przełamać dzięki zeznaniach skruszonych gangsterów, tzw. małych świadków koronnych, którzy zdecydowali się współpracować z policją i prokuraturą.

Prokurator przekonywał, że zeznania skruszonych gangsterów, choć różnią się w szczegółach, są wiarygodne i zostały zweryfikowane w takim stopniu, że można na tej podstawie ustalić fakty.

Prokurator opisywał, że można mówić o kilku poziomach w strukturze grupy - na najniższym znajdowali się uczestnicy tzw. ustawek i autorzy kibicowskich graffiti, malowanych na murach budynków. Wyżej w hierarchii stały osoby, które handlowały narkotykami, a "elitę" stanowili członkowie grypy, którzy dokonywali przestępstw o charakterze ekonomicznym.

Jak opisywał oskarżyciel, na czele Psycho Fans stał Maciej M., ps. Maślak, który jednak rzadko sam stosował przemoc - jak ocenił inni członkowie grupy byli dla niego narzędziem do zaistnienia na rynku przestępczym. Drugim szefem grupy, nowym liderem, który wyrósł za plecami "Maślaka" był Łukasz L., ps. Lucky. On osobiście brał udział w wielu przestępstwach, cieszył się charyzmą wśród kompanów - dodał oskarżyciel.

Do kierownictwa grupy prokuratura zaliczyła też: Macieja S., ps. Maciuś, szczebel niżej był Łukasz B., ps. Baluś. Obaj ostatni zdecydowali się na współpracę z prokuraturą, podobnie jak kilku innych członków grupy.

Najsurowszej kary, 25 lat więzienia, prokurator zażądał w czwartek dla Kajetana B.,ps. Kajo, któremu zarzuca zabójstwo Dariusza P., związanego z innym klubem piłkarskim. Został on skatowany przez kilkunastu napastników, zmarł później w szpitalu. Według prokuratury to "Kajo" kopał leżącą już ofiarę w głowę, nawet wtedy, gdy inni napastnicy go odciągali.

Dla "Maślaka" prokurator zażądał 15 lat więzienia, podobnej kary domaga się dla "Lucky’ego". Obaj odpowiadają za kierowanie gangiem i inne przestępstwa.

"Maciuś" powinien zdaniem oskarżenia mieć nadzwyczajnie złagodzoną karę i zostać skazany na trzy lata w zawieszeniu na 10 lat - w tym czasie ma być pod dozorem kuratora sądowego, a inny mały świadek koronny - "Baluś" na cztery lata w zawieszeniu, także na 10 lat. Dla Damiana B. oskarżenie żąda ośmiu lat więzienia, a dla Łukasza B. roku i trzech miesięcy w zawieszeniu. Prokuratura domaga się też orzeczenia kar finansowych.

Prokurator będzie kontynuował swoje wystąpienie na kolejnej rozprawie, za tydzień. Wtedy okaże się, jakich kar żąda dla pozostałych oskarżonych. Po nim głos zabiorą obrońcy i oskarżeni.