Po 6 latach Ruch Chorzów znów zmierzył się z Górnikiem Zabrze. Stawką meczu był awans do 2 rundy Pucharu Polski. Lepsi w Chorzowie przy ul. Cichej okazali się gracze zabrzańskiej drużyny, którzy po efektownym golu Rafała Janickiego w końcówce pierwszej połowy wygrali jeden do zera. Wygrana zasłużona, ale styl gry obu drużyn pozostawiał wiele do życzenia. Z tego też powodu ja z Wielkich Derbów Śląska 2022 zapamiętam zupełnie coś innego.

REKLAMA

O nienajlepszym poziomie tego spotkania świadczą najlepiej wypowiedzi pomeczowe obu trenerów.

Trenerzy o meczu

Jestem trochę zły o pierwszą połowę. Zagraliśmy nerwowo, niedokładnie. To oznaczało, że głowa nie pracowała, jak powinna. Gola straciliśmy w bardzo złym momencie - mówił po meczu trener Ruchu Chorzów Jarosław Skrobacz.

Z kolei trener gości Bartosch Gaul zapowiadał, że nie będzie analizował tego spotkania, bo najważniejszy był wynik.

Myślę, że to był mecz, jakiego oczekiwaliśmy. Trudny dla nas, bo w pucharze emocje grają dużą rolę. Potrafiliśmy je kontrolować - zaznaczył Gaul.

Spiker apelował o spokój

W końcówce spotkania kilkadziesiąt osób, które podawały się za kibiców Ruchu podpaliło szaliki rywali, a gdy ochrona chciała je ugasić - pseudofani zaczęli ich atakować. Próbowali sforsować ogrodzenie, by dostać się do sektora zajmowanego przez kibiców Górnika. W stronę ochrony poleciały butelki i kamienie. Eskalacji konfliktu udało się uniknąć, ale zostały zniszczone m.in.: banery przedstawiające legendy Ruchu.

Kibole Ruchu spalili flagi, nad gowami lataj puszki, butelki, ochrona uya najpierw ganic, pniej gazu. Trwa prba sforsofania ogrodzenia #RCHGOR pic.twitter.com/YIpo8H8den

dwardzich22September 1, 2022

Spiker Kuba Kurzela, kilka razy nawoływał, by pseudokibice przestali niszczyć własny obiekt. Dodawał także, że niweczą w ten sposób pracę osób, które w ostatnich latach bardzo dużo zrobiły, by zasłużony dla polskiej piłki klub nie upadł, a stanął na nogi. Każdy taki apel był przez resztę kibiców na stadionie przyjmowany gromkimi brawami. A to rzecz, która nieczęsto się zdarza na polskich stadionach. Fani, którzy chodzą na mecze Ruchu, by pokazać, że zgadzają się ze słowami spikera, dali w ten sposób wyraz tego, że nie chcą wśród siebie osób, które niszczą coś, co udało się ciężką pracą odbudować.

Tak samo cały stadion zachował się, gdy dwóch pseudokibiców wybiegało na murawę chcąc ukraść flagi drużyny przyjezdnych. Stadion zaczął gwizdać. Tutaj pretensje można mieć na pewno do ochrony, która nie zachowała się w należyty sposób. W powstrzymanie dwóch szalikowców zaangażowała się nawet klubowa maskota Ruch "Adler".

To zachowanie "normalnych" kibiców, prawdziwych fanów Ruchu, na pewno zostanie ze mną na długo. Moim zdaniem, jest to pokazanie tego, że cały stadion, który przyszedł oglądać mecz i wspierać swoją drużynę, nie chce by kilku pseudokibiców z zamaskowanymi twarzami szargało opinie o ich ukochanej drużynie. Chciałbym, żeby na każdym stadionie kibice reagowali tak samo pokazując, że nie chcą takiego "elementu" w swoich szeregach.

Teraz zadanie dla policji, która analizuje nagrania z monitoringu i zapowiada zatrzymania.

Oświadczenie klubu

Klub wydał zaś oświadczenie, w którym odcina się od pseudokibiców.

Z całą stanowczością potępiamy zajścia, do jakich doszło w drugiej połowie derbowego meczu z Górnikiem. Na stadionie przy Cichej nie ma i nie będzie miejsca na takie zachowania - czytamy w oświadczeniu.

W odbudowę Ruchu zaangażowało się tysiące kibiców, a takie zachowania niewielkiej grupy nieodpowiedzialnych osób w tym procesie nam nie pomagają, wręcz szkodzą i uderzają w tak mozolnie odbudowywany wizerunek Klubu. Przyjmujemy to z ubolewaniem, jednak pragniemy podkreślić, że wybryki grupki chuliganów nie mogą przysłonić postawy zdecydowanej większości publiczności, która w czwartkowy wieczór stawiła się na Cichej, postawy godnej pochwały. Fani wspierali naszą drużynę od pierwszej do ostatniej minuty, za co serdecznie im dziękujemy - zaznacza klub.

Jak dodaje zarząd Ruchu Chorzów, "uczestnicy wspomnianych zajść, którzy zostaną zidentyfikowani na podstawie zapisu z kamer monitoringu, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności".

Nie ma naszej zgody na podobne zachowania w przyszłości - czytamy w oświadczeniu sygnowanym przez Zarząd Ruchu Chorzów SA i Zarząd Stowarzyszenia Kibiców Wielki Ruch.