Na karę dożywotniego więzienia skazał Sąd Okręgowy w Rzeszowie 41-letniego Grzegorza B. za zabójstwo swojej szwagierki Joanny R. Była to zbrodnia, jak uzasadnił sąd, z pobudek seksualnych, "w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie".

REKLAMA

Sąd skazał we wtorek Grzegorza B. na karę dożywotniego więzienia. Orzekł też wobec niego pozbawienie na 10 lat praw publicznych i zasądził zapłatę 320 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz rodziny Joanny R. (dla czterech osób po 30 tys. zł, dla dwojga - po 50 tys. zł i dla jednej 100 tys. zł).

Wywiózł szwagierkę w ustronne miejsce

Grzegorz B. mieszkał w Głuchowie koło Łańcuta (Podkarpackie) w jednym domu wraz z żoną oraz jej siostrą, 25-letnią Joanną R. i jej mężem. 31 sierpnia 2023 r. wywiózł szwagierkę w ustronne miejsce. Tam ją udusił.

Gdy rodzina zawiadomiła policję o zaginięciu kobiety, pomagał w jej poszukiwaniach.

Po zabójstwie Grzegorz B. zabrał kilka przedmiotów należących do Joanny R., m.in. torebkę, dowód osobisty, telefony komórkowe (prywatny i służbowy), 300 zł gotówki.

Był poczytalny

Prokuratura oskarżyła Grzegorza B. o zabójstwo w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Prokurator Arkadiusz Jarosz podkreślił w mowie końcowej, że oskarżony zaplanował zabójstwo i działał z motywacji seksualnej. Mają o tym świadczyć m.in. ślady znalezione na ciele ofiary i zachowanie sprawcy. W mowie końcowej wnosił o dożywocie.

Obrończyni oskarżonego mec. Anna Para przekonywała, że nie ma dowodów, że była to zbrodnia na tle seksualnym.

Biegli na podstawie badań sądowo-psychiatrycznych stwierdzili, że Grzegorz B. w chwili popełnienia zarzucanego mu czynu był poczytalny, tzn. był zdolny do właściwego rozpoznania znaczenia swoich czynów i właściwego pokierowania swoim postępowaniem. Nie rozpoznali u niego ani choroby psychicznej, otępienia ani upośledzenia umysłowego.

Zdaniem biegłych zachodzi jednak wysokie prawdopodobieństwo popełnienia podobnego czynu zabronionego o wysokim stopniu społecznej szkodliwości w przyszłości, dlatego wskazali, że Grzegorz B. powinien odbywać karę w systemie terapeutycznym.

Grzegorz B. nie był wcześniej karany. Przed sądem przyznał się do winy i w ostatnim słowie przeprosił rodzinę ofiary. Nie było go natomiast we wtorek w sądzie na ogłoszeniu wyroku.