"Stało się. Niedopatrzenie. Moja wina, mój błąd" – mówi RMF FM właścicielka Saszy – serwala, który uciekł 30 lipca podczas karmienia z niedomkniętej woliery w miejscowości Bartąg w Warmińsko-Mazurskiem. Jak się okazuje, ten kot afrykański był ostatni raz widziany dziś rano w oddalonej od domu o blisko 4 km wsi Gągławki. Nadal pozostaje jednak nieuchwytny.

REKLAMA

Od niemal tygodnia trwają poszukiwania serwala - egzotycznego kota, który uciekł z woliery w okolicach miejscowości Bartąg niedaleko Olsztyna.

Stało się to 30 lipca. Poszłam go nakarmić i kiedy wychodziłam, nie domknęłam drzwi od woliery. Stało się. Niedopatrzenie — moja wina, mój błąd. Uciekł - mówi właścicielka zwierzęcia w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Stanisławem Pawłowskim.

Dodaje, że Sasza, bo tak nazywa się ten drapieżnik pochodzący z Afryki, nie jest agresywny, ale przy próbie złapania go może podrapać. Jak mówi, najlepiej do niego nie podchodzić, bo zwierzę może uciec.

Najlepiej zadzwonić i poczekać. On nic nie zrobi. Najwyżej będzie sobie leżał albo szedł dalej, ale naprawdę nikomu nic nie zrobi. Teraz jest głodny, więc myślę, że będzie sporo chodził - przekonuje.

Serwal potrafi przejść w ciągu dnia kilka kilometrów. Dziś rano był widziany w oddalonej od domu o blisko 4 km wsi Gągławki.

Widział go pewien pan i próbował złapać, ale nie udało się i kot zaczął uciekać. Dlatego jeśli ktoś go zobaczy, proszę nie podchodzić, nie wołać, tylko zadzwonić - mówi właścicielka Saszy.

Osoby, które zauważą poszukiwanego kota afrykańskiego, proszone są o kontakt ze strażą pożarną lub miejską w Olsztynie.

Ma koło 65-70 centymetrów w kłębie. Waży koło 25 kilogramów. Jest dosyć spory. Ma bardzo długie łapy, duże uszy, krótki ogon. Ma takie fajne kropeczki na całym ciele - opisuje pupila mieszkanka wsi Bartąg.

Zwraca też uwagę, że serwal, jak każdy kot, jest najbardziej aktywny o zmierzchu i o świcie.

Ludzie, którzy chodzili na grzyby, go widzieli. Warto się rozglądać, czy nie widać takiego kotka. Jestem bardzo wdzięczna, że tyle osób chce pomóc. Zdziwiłam się, jak duży był rozgłos - dodaje pani Michalina.

W Polsce na trzymanie serwali w domu nie są wymagane specjalne zezwolenia, jednak zwierzę musi być zarejestrowane w samorządowej bazie. Właścicielka zapewnia, że zaginiony kot był zgłoszony do starostwa powiatowego w Olsztynie i posiadał wszelkie wymagane dokumenty.