W gminie Płośnica koło Działdowa w województwie warmińsko-mazurskim odnaleziono kolejnego drona-wabika. Maszynę odkryto na polu kukurydzy - ustalił reporter RMF FM Piotr Bułakowski.
Bezzałogowca znalazł operator kombajnu.
Według służb stan drona wskazuje na to, że to jedna z maszyn, które wleciały do Polski w nocy z 9 na 10 września.
Policjanci na miejscu zabezpieczyli obiekt. Powiadomione zostały inne służby, m.in. Żandarmeria Wojskowa oraz prokurator z Wydziału do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Dalsze czynności procesowe na miejscu tego zdarzenia będą wykonywane pod jego nadzorem - przekazała warmińsko-mazurska policja.
Żandarmeria Wojskowa potwierdziła w komunikacie, że Oddział Żandarmerii Wojskowej w Elblągu, pod nadzorem prokuratora z Wydziału do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, prowadzi czynności na miejscu odnalezienia niezidentyfikowanego obiektu powietrznego w miejscowości Wielki Łęck.
Oddzia andarmerii Wojskowej w Elblgu, pod nadzorem prokuratora z Dziau do Spraw Wojskowych Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Poudniej w Olsztynie, prowadzi czynnoci na miejscu odnalezienia niezidentyfikowanego obiektu powietrznego w miejscowoci Wielki ck, pow. dziadowski. pic.twitter.com/aBoAbnxjys
ZandarmeriaSeptember 30, 2025
W ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk był pytany na briefingu prasowym w Sierakowicach (woj. pomorskie), dlaczego wciąż nie wiadomo, ile dokładnie dronów spadło na terenie Polski w nocy z 9 na 10 września. Będziemy wiedzieli, ile spadło dronów, wtedy, kiedy będą wszystkie odnalezione - odpowiedział Tusk, ironizując, że Rosjanie nie poinformowali nas, ile dronów faktycznie naruszyło polską przestrzeń powietrzną.
Premier podkreślił, że wciąż trwa poszukiwanie i identyfikacja dronów. Jak zauważył, w powszechnym użytku są także cywilne drony, które mogą być mylone z obiektami rosyjskimi. Staramy się być bardzo rzetelni tutaj i przede wszystkim nie wywoływać paniki - powiedział.
W tej chwili nie ma powodu, aby sądzić, że którekolwiek z tych znalezisk stanowiło zagrożenie. Na razie nie stwierdzono ani jednego przypadku drona uzbrojonego, który mógłby eksplodować lub w jakikolwiek inny sposób zaszkodzić mieszkańcom czy ich majątkom, ale jesteśmy na tym bardzo skoncentrowani - zapewnił.
W nocy z 9 na 10 września w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Na poligonie w Orzyszu szef sztabu generalnego gen. Wiesław Kukuła przyznał, że do Polski wleciało 21 dronów.
Uruchomiono wówczas procedury obronne. Drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo. To pierwszy raz w nowoczesnej historii Polski, kiedy w przestrzeni powietrznej kraju Siły Powietrzne użyły uzbrojenia. Podczas zestrzeliwania dronów we wsi Wyryki został uszkodzony dom.