Są zarzuty dla dwóch osób zatrzymanych w sobotę w związku ze śmiertelnym potrąceniem 10-latka w Wawrowie w Lubuskiem. To 24-letnia kobieta i 28-letni mężczyzna - brat sprawcy wypadku.

REKLAMA

Zatrzymani usłyszeli zarzuty poplecznictwa, czyli utrudniania postępowania karnego. Kobieta dodatkowo usłyszała zarzut posiadania znacznych ilości środków psychotropowych.

Na poniedziałek zaplanowano przesłuchanie kierowcy, który potrącił dziecko.

Mężczyzna miał przy sobie narkotyki. Miał zakaz prowadzenia samochodów.

Jakie zarzuty grożą sprawcy?

Kierowca może usłyszeć zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym - za to grozi 8 lat więzienia. Prowadzenie samochodu pod wpływem narkotyków może jednak podwyższyć karę do 12 lat pozbawienia wolności, a do tego dochodzi jeszcze ucieczka z miejsca wypadku i nieudzielenie pomocy. Śledczy czekają jeszcze na wyniki badań krwi zatrzymanego.

Po przesłuchaniu o zarzutach będzie decydował prokurator. Przesądzony wydaje się też wniosek o tymczasowe aresztowanie.

10-latek miał jechać na ferie. Kierowca potrącił go i uciekł

Do tragicznego zdarzenia doszło w piątek przed północą. 10-latek był jednym z uczestników wycieczki, która szykowała się do wyjazdu na ferie w Zakopanem. Autokar stał na wąskim parkingu przy kościele w Wawrowie, równolegle do jezdni. Luki bagażowe były otwarte, a pasażerowie pakowali swoje rzeczy. Podczas pakowania z dużą prędkością nadjechał kierujący bmw i potrącił chłopca.

Kierowca nie dość, że po potrąceniu nie udzielił żadnej pomocy, nie zatrzymał się, to według relacji świadków przyspieszył i z dużym impetem zaczął uciekać - powiedział reporterowi RMF FM podinspektor Marcin Maludy z lubuskiej policji.

Pierwsi reanimację chłopca rozpoczęli przybyli na miejsce policjanci. Potem chłopiec trafił pod opiekę ratowników medycznych, którzy przewieźli go do gorzowskiego szpitala. Niestety życia chłopca nie udało się uratować.

To nie był organizowany wyjazd

Sołtys Wawrowa, Krzysztof Chrostek, w rozmowie z RMF FM przekazał, że wyjazd do Zakopanego na ferie nie był organizowany przez zewnętrznego przewoźnika.

Kilka zaprzyjaźnionych rodzin zebrało się, by spędzić wspólnie ferie. Część z nich wyjechała prywatnymi samochodami. Reszta miała dojechać razem, jednym autokarem.