Prokuratura żądała dożywocia, sąd się na to nie zgodził. Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy wyrok 30 lat więzienia dla Bartłomieja B. skazanego za zabicie brata i ojca w miejscowości Zagumnie w powiecie biłgorajskim. Mężczyzna uciekł ze szpitala, gdzie był osadzony.

REKLAMA

"Biegli stwierdzili, że cechuje się niskim stopniem agresji"

Sędzia Dorota Janicka podczas ogłaszania wyroku zaznaczyła, że wymierzona kara 30 lat więzienia jest adekwatna i spełni swoje cele.

W opinii biegłych i materiale dowodowym brak bowiem jest okoliczności, które by wskazywały, że oskarżony jest na tyle aspołeczny, na tyle zdemoralizowany, że nie rokuje powrotu do społeczeństwa - powiedziała sędzia.

Jak mówiła, oskarżony nie był dotychczas karany. Nie ma też dowodów, by wcześniej był agresywny fizycznie.

Biegli stwierdzili, że cechuje się niskim stopniem agresji - dodała.

Dlaczego sąd nie zgodził się na dożywocie dla Bartłomieja B.?

Sędzia zwróciła uwagę, że apelacja prokuratury jest niezasadna i nie zasługiwała na uwzględnienie. Jednocześnie oceniła, że przestępstwa popełnione przez Bartłomieja B. cechowały się wysokim stopniem społecznej szkodliwości czynu, wysoki był też stopień zawinienia.

Oskarżony dokonał zabójstwa dwóch osób, działał z zamiarem bezpośrednim, który jest zamiarem wyjątkowo nagannym. Uczynił to w sposób okrutny. Użył do tego siekiery - przypomniała sędzia Janicka.

Mimo tych okoliczności obciążających - w ocenie Sądu Apelacyjnego - wymierzenie oskarżonemu dożywocia nie jest w tej sprawie uzasadnione.

Kara dożywotniego pozbawienia wolności ma charakter kary wyjątkowej, która ma również charakter eliminacyjny. Podnosi się, że jest ona niejako substytutem usuniętej z Kodeksu karnego kary śmierci - przekazała sędzia.

Nieuwaga funkcjonariuszy służby więziennej zakończona ucieczką

W lipcu 2024 r. policja znalazła w jednym z domów w Zagumniu w gminie Biłgoraj ciało 45-letniego mężczyzny i nieprzytomnego 65-latka. Obaj mieli poważne obrażenia głowy. Starszy mężczyzna zmarł później w szpitalu. Funkcjonariusze zatrzymali Bartłomieja B. Według ustaleń śledczych zadał bratu co najmniej trzy ciosy ostrzem siekiery w głowę, a ojca uderzył dwa razy obuchem, również w głowę.

Mężczyzna został skierowany na obserwację sądowo-psychiatryczną do szpitala w Radecznicy w powiecie zamojskim. Uciekł stamtąd w nocy z 6 na 7 października 2024 r. Według ustaleń zdjął z rąk i nóg kajdanki, a następnie, wykorzystując nieuwagę funkcjonariuszy służby więziennej, wyszedł z sali i opuścił placówkę przez rozgiętą kratę okna w łazience.

Po 10 dniach policja zatrzymała go w pustostanie w miejscowości Żarnowa (Podkarpackie). Planował przekroczyć granicę ze Słowacją i uciec na południe Europy.