​Problemy z węglem dotykają również ogrodników. Nie można kupić opału do opalania szklarni i tunelów, a miał podrożał czterokrotnie. "Do tego kupuje się w ciemno" - mówi Witold Mazurek ogrodnik z Radawca Dużego pod Lublinem.

Rok temu tona miału kosztowała około 500 zł brutto. Dziś cztery razy więcej, a i tak nie można go kupić.

To jest dzwonienie, polowanie, szukanie gdzie można kupić. A najgorsze jest to, że wszyscy każą sobie płacić z góry i nie dają gwarancji, że dostarczą - mówi ogrodnik. 

Nie da się kupić na próbę, wszyscy od razu chcą sprzedać całą ciężarówkę 25 t. Jakość jest ruletką - dodaje pan Witold. 

Jak opowiada ogrodnik, można naprawdę źle trafić i zamiast miału dostać pył, który nie chce się palić ani trzymać temperatury. U zięcia trzeba było piec podgrzewać butlą z gazem, bo opał nie chciał się żarzyć - opowiada.

Towaru zapłaconego z góry nie da się zareklamować. Pieniądze wpłacone, jedna ciężarówka to jest 50 000 zł i zamrożone nie wiadomo na jak długo - wskazuje Witold Mazurek.

W tej chwili nie opalam ani ja ani mój zięć  - mówi Pan Witold - Jest zimna produkcja, ale jeśli przyjdą przymrozki no to już będzie problem - przyznaje.

Żeby produkcja warzyw stała się opłacalna przy takich cenach opału, ich cena musiałaby być, co najmniej o 100% wyższa. Sprzedaję pomidory po 4,50 a powinno być co najmniej 8-9 zł. Oprócz opału bardzo zdrożały niezbędne nawozy, nawet dwu- i trzykrotnie - mówi pan Witold.

Czy będą pomidory na Boże Narodzenie?

Będą, ale pewnie z Hiszpanii albo z Turcji, bo przy tych kosztach i problemach z kupnem opału wielu ogrodników pewnie zamrozi szklarnie - mówi ogrodnik z Radawca Dużego.

 

 

 

Opracowanie: