Jak co roku franciszkanie w Krakowie ustawią Żywą Szopkę. Józef, Maryja oraz Dzieciątko oprócz tego żywe zwierzęta (osioł, kozy, lamy i kucyk) i wspólne kolędowanie to już przy Franciszkańskiej tradycja. Wszystko rozpoczyna się w Wigilię i trwa przez cały okres świąt. Ten rok niezwykły, bo jubileuszowy. Św. Franciszek zapoczątkował te tradycję równe osiem wieków temu.

REKLAMA

Franciszkanie w tym roku obchodzą niezwykły jubileusz. Żywa szopka, którą św. Franciszek stworzył za swojego życia, odbyła się dokładnie 800 lat temu. Opowiada ojciec Jan Maria Szewek.

Święty Franciszek z Asyżu miał takiego przyjaciela Jana - szlachcica. Poprosił go do siebie - jak czytamy we wczesnych źródłach franciszkańskich - dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem i powiedział: jeśli chcesz, abyśmy przeżyli Boże Narodzenie tutaj, na tej ziemi włoskiej, w Greccio, to zróbmy to i to. I ten przyjaciel podchwycił temat i później, jak biograf opowiada, przygotowano żłóbek, przyniesiono siano i przyprowadzono wołu i osła. I powiedziano w okolicznych miejscowościach o tym, że święty Franciszek z Asyżu chce przeżyć tu święta Bożego Narodzenia. Wtedy ludzie zeszli się z okolicznych miejscowości. Zwołano też braci z pobliskich klasztorów i jak podaje biograf, ludzie przyszli ze świecami i pochodniami. Wtedy właśnie była pierwsza żywa szopka. Biograf pisze, że były radosne okrzyki wydawane przez ludzi, którzy przyszli. Śpiewano chwalby, czyli chwałę Bogu oddawano. A o północy- tak jak u nas jest pasterka, też właśnie nad tą żywą szopką była sprawowana Eucharystia, Msza święta.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Żywa szopka u franciszkanów

Wiele wieków później tymi wydarzeniami zainspirowali się krakowscy klerycy, którzy na własnym gruncie postanowili odtworzyć to wydarzenie.

Moi starsi o rok bracia, jak byli klerykami na drugim roku studiów odkryli we wczesnych źródłach franciszkańskich, że święty Franciszek z Asyżu w 1223 roku urządził pierwszą żywą szopkę w historii Kościoła - opowiada ojciec Szewek. Uznali, że skoro jesteśmy jego duchowymi synami, to warto ten zwyczaj przeszczepić do Polski. A tak się stało. Jeden z braci zdążył się zaprzyjaźnić z dyrektorem krakowskiego zoo, z panem Józefem Skotnickim i podzielił się z nim tym pomysłem, że chciałby coś takiego zrobić, urządzić w Krakowie. Pan dyrektor od razu podłapał temat. Trzeba było tylko przekonać przełożonych seminarium, przełożonych klasztoru i to się udało.

Tradycja krakowskiej szopki też liczy już niemało, bo 31 lat. W tym roku czekają jak zawsze: Święta Rodzina, jasełka, zwierzęta, koncerty, wspólne kolędowanie i tańce. Na scenie, oprócz Magdy Steczkowskiej i Marka Piekarczyka, wystąpią także: zespoły "hulajdusza", "Jakubowe Muszelki", "Promyczki Dobra", "Kwartet C.D.N." oraz tradycyjnie młodzi bracia franciszkanie, organizatorzy szopki.

Uczestniczyć w tym świętowaniu można przez trzy dni. Pierwsi goście szopki przychodzą już po wigilijnej kolacji. O 22.30 są świąteczne życzenia i kolędowanie, a o północy pasterka. To coś więcej niż tylko tradycja i zwyczaj. Na placu przez klasztorem, obok Okna Papieskiego tworzy się w tę wyjątkową noc wspólnota połączona świętowaniem.

Ludzie z różnych powodów przychodzą do tej szopki. Przeważnie dzieci ze względu na zwierzęta, mimo że mają przecież w Krakowie ogród zoologiczny, a tu tylko są wybrane niektóre zwierzęta, a i tak one bardzo przyciągają. Jednak dla świętego Franciszka i dla nas liczyło się coś więcej. Przede wszystkim chcemy się spotkać z ludźmi i ze swoimi współbraćmi, żeby chwalić Pana Boga, żeby oddawać mu wdzięczność. Wyrazić wdzięczność Panu Bogu za to, że stał się człowiekiem. Święty Franciszek z Asyżu chciał pokazać naocznie, jakie braki Pan Jezus przeżywał i doświadczał w swoim przyjściu na świat. Pokazać ubóstwo Jezusa Chrystusa, pokorę. Miłość domaga się miłości. Na miłość należy odpowiedzieć miłością. Żeby człowiek zobaczył, jak Bóg ukochał człowieka, że dał mu swojego Syna i ten Syn zechciał przyjąć ciało ludzkie, stać się jednym z nas i chciał być dostępny dla każdego człowieka. Urodził się między zwierzętami, nie za murami. Chciał być przystępny, dostępny. My też tacy mamy być. Chrystus chce być dla wszystkich i my mamy być dla wszystkich, dla każdego człowieka - wyjaśnia ojciec Szewek.