Kapitalne loty i podwójny triumf Polski w Planicy! "Biało-Czerwoni" w wielkim stylu wygrali konkurs drużynowy i zapewnili sobie końcowy triumf w Pucharze Narodów. Drugie miejsce zajęli Niemcy, a trzecie Słowenia.

Sygnał do ataku w pierwszej serii dał Jakub Wolny, który po raz kolejny w ostatnich tygodniach pobił rekord życiowy, tym razem lotem na 237,5 m, po którym ręce same składały się do oklasków.

Nie najlepiej spisującego się ostatnio Kamila Stocha trener Stefan Horngacher wystawił w drugiej kolejce. Orzeł z Zębu przypomniał sobie o najlepszym skakaniu i poszybował na 227 m.

Dawid Kubacki dostosował się poziomem do kolegów i oddał skok na 229,5 m, a prowadzenie Polaków po pierwszej serii przypieczętował Piotr Żyła lotem na 226,5 m.

Na półmetku rywalizacji "Biało-Czerwoni" wyprzedzali o 23 punkty Słowenię i o 25,5 punktu Niemców. Ostateczny triumf w Pucharze Narodów był na wyciągnięcie ręki.

W pierwszej serii najdalszym lotem na 240 m popisał się Japończyk Ryoyu Kobayashi. Do drugiej serii nie awansowali Czesi i Rosjanie, którzy skakali... we trzech z powodu nieobecności Dmitrija Wasiljewa.

W finale nasi skoczkowie nie spuścili z tonu. Wolny pofrunął na 228,5 m, a Stoch - na 221 m.

W porównaniu z pierwszą kolejką poprawił się minimalnie Kubacki, który wylądował na 230 m.

Pierwsza seria

Konkurs rozpoczął się od skoku Fina Jarkko Maatty na 181,5 m. Jako pierwszy granicę 200 m przekroczył Czech Filip Sakala, który wylądował na 202,5 m. O pół metra dalej skoczył Szwajcar Killian Peier.

Słoweńców od razu w znakomitej sytuacji ustawił Anże Semenić, który popisał się kapitalnym lotem na 228,5 m. Norweg Robin Pedersen doleciał do 209,5 m. Dobrze zaprezentował się Austriak Michael Hayboeck, lądując na 218 m.

211 m to wynik Japończyka Yukiyi Sato. Niemiec Karl Geiger był znacznie lepszy, bo doleciał aż do 230,5 m. Niemcy zmienili na prowadzeniu Słoweńców.

Jakub Wolny odpowiedział w najlepszym możliwym stylu! Pobił po raz kolejny swój rekord życiowy kapitalnym lotem na 237,5 m. Po pierwszej kolejce Polska była na prowadzeniu przed Niemcami i Słowenią.

W drugiej kolejce jako pierwszy ponad 200 m poleciał Peter Prevc. Słynny reprezentant gospodarzy wylądował na 212 m. Robert Johansson znacznie podreperował bilans Norwegów lotem na 229,5 m. Norwegia zbliżyła się do Słowenii na 3,7 pkt.

Austriak Philipp Aschenwald skoczył 215,5 m. Japończyk Noriaki Kasai wylądował o dwa i pół metra bliżej, a Niemiec Constantin Schmid poszybował na 217 m.

Wystawiony tym razem przez Stefana Horngachera w drugiej kolejce Kamil Stoch pięknie poszybował na 227 m. "Biało-Czerwoni" prowadzili już o 20 punktów przed Niemcami i ponad 30 przed Słowenią.

W trzeciej kolejce, podobnie jak w piątkowym konkursie, na starcie nie stanął doświadczony Dmitrij Wasiljew. Rosjanom pozostała walka w trzyosobowym składzie.

Domen Prevc miał sporo problemów w powietrzu, ale doleciał szczęśliwie aż do 229,5 m, ku uciesze słoweńskich fanów. Norweg Marius Lindvik skoczył 204 m. Znacznie lepszy był Austriak Daniel Huber, który wylądował na 222,5 m.

Japończyk Junshiro Kobayashi poszybował na 218 m. O trzy metry dalej wylądował Richard Freitag, ale Niemcy spadli za Słowenię.

Dawid Kubacki nie zawiódł. Polak pofrunął na 229,5 m i "Biało-Czerwoni" umocnili się na prowadzeniu o 23 punkty przed Słoweńcami. Dalej byli Niemcy i Austriacy.

W czwartej kolejce Szwajcar Simon Ammann doleciał do 217 m. Słoweniec Timi Zajc w ładnym stylu wylądował na 224,5 m. Do 211,5 m doleciał Norweg Johann Andre Forfang, a do 208 m - Austriak Stefan Kraft.

Japończyk Ryoyu Kobayashi popisał się kapitalnym lotem na 240 m, osiągając rozmiar skoczni. Niemiec Markus Eisenbichler wylądował na 227 m. Niemcy wskoczyli między Słowenię a Japonię.

Piotr Żyła zakończył pierwszą serię dalekim lotem na 226,5 m. Przed serią finałową Polacy byli na prowadzeniu o 23 punkty przed Słowenią i 25,5 przed Niemcami.

Chwilę po skoku Polaka na rozbiegu usiadł 37-letni Robert Kranjec. Kończący karierę słynny Słoweniec pożegnał się z publicznością lotem na 213 m.

Seria finałowa

Szwajcar Peier jako pierwszy w finale przeskoczył 200 m, lądując na 204,5 m. Słoweniec Semenić doleciał do 218 m. Gospodarze wciąż byli w grze o zwycięstwo. 222,5 m skoczył Norweg Pedersen.

Austriak Hayboeck wylądował na 225 m, Japończyk Sato poprawił się o dziesięć metrów i doleciał do 221 m. Niemcy wskoczyli na pierwsze miejsce po pięknym locie Geigera na 230 m.

Wolny też nie stracił nic ze swojej formy i poszybował na 228,5 m. Po tej kolejce liderujący "Biało-Czerwoni" wyprzedzali Niemców o 25,1 pkt i o 43,2 pkt Słowenię.

W serii finałowej Słoweniec Peter Prevc skoczył 223 m, poprawiając się o 11 metrów w porównaniu z pierwszym skokiem. Norweg Johansson doleciał do 215,5 m, a Austriak Aschenwald - do 213 m.

Legendarny Japończyk Kasai wylądował na 210 m. Schmid dołożył do dorobku Niemców lot na 216,5 m.

Drugą kolejkę w finale zakończył Stoch ładnym lotem na 221 m. Prowadzenie polskiej ekipy pozostało niezagrożone, a nawet wzrosło do 31 punktów nad Niemcami i 49,5 pkt nad Słowenią.

Domen Prevc poderwał jeszcze Słoweńców do ataku szybując kapitalnie na 239 m. Norweg Lindvik, który w ostatnich tygodniach zaliczył trzy upadki na skoczniach, tym razem doleciał do 216 m. Austriak Huber wylądował o dziesięć metrów dalej.

Junshiro Kobayashi poszybował na 225 m. Freitag doleciał do 231 m i Niemcy obronili się przed atakiem Słoweńców, ale ich przewaga wyraźnie zmalała.

Kubacki poprawił się jeszcze o pół metra w porównaniu z pierwszą serią i wylądował na 230 m. Przed ostatnią kolejką Polska wyprzedzała Niemców o 28,4 pkt, a Słoweńców o 38,1 pkt.

W ostatniej kolejce Szwajcar Ammann popisał się lotem na 231 m. Identyczną odległość osiągnął Norweg Forfang. Reprezentant Austrii Kraft skoczył 221 m.

Przed skokiem Ryoyu Kobayashiego wzmógł się wiatr i Japończyk, mimo obniżenia belki, musiał dłuższą chwilę poczekać na swój skok. Triumfator Pucharu Świata niezrażony sytuacją pofrunął na 237 m.

Słoweniec Zajc zapewnił gospodarzom podium lotem na 235,5 m. Eisenbichler "odpalił petardę", lądując na 246 m i Niemcy wskoczyli na prowadzenie.

Na górze został już tylko Żyła. Polak poszybował na 242,5 m, ale podparł skok. Sędziowie znacznie obniżyli mu noty.

WS