Unia Europejska może obawiać się katastrofy podobnej do wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej - twierdzi były współpracownik koncernu BP Kenneth Abbot. Według niego, operacje BP na Morzu Północnym nie są poddane odpowiednim regulacjom i nadzorowi, a koncern nie posiada "krytycznie" ważnych atestów bezpieczeństwa.

Abbott pracował dla BP jako menadżer platformy wiertniczej "Atlantis" w Zatoce Meksykańskiej. Jak powiedział dziennikarzom we wtorek, został zwolniony w 2009 roku po zakwestionowaniu podejścia koncernu do procedur bezpieczeństwa.

W tym samym roku Abbott wraz z organizacją pozarządową Food and Water Watch wytoczył koncernowi BP sprawę, wnioskując o zamknięcie platformy "Atlantis" usytuowanej blisko 100 km na południe od Nowego Orleanu. Z pozwu wynikało, że skutki wybuchu na "Atlantis" byłyby groźniejsze niż katastrofa, która nastąpiła po eksplozji na platformie Deepwater Horizon. To od niej zaczął się wyciek ropy dewastujący wybrzeże USA nad Zatoką Meksykańską.

Również dyrektor Food and Water Watch Wenonah Hauter stwierdziła we wtorek, że operacje BP w USA powinny być ostrzeżeniem dla Europy. Grupa Food and Water Watch skrytykowała też Unię Europejską za brak odpowiednich uregulowań prawnych dotyczących wydobycia ropy z dna morskiego i podkreśliła, że obowiązujące obecnie przepisy są przestarzałe.

Także we wtorek Wielka Brytania zapowiedziała, że podwoi liczbę inspekcji na platformach wydobywczych na Morzu Północnym. Koncern BP odmówił natomiast bezpośredniego komentarza do wypowiedzi Abbotta.

Już w piątek w RPA ruszają piłkarskie mistrzostwa świata. Wszystkie informacje znajdziecie w specjalnym raporcie "Mundial 2010" . Na miejscu jest nasz specjalny wysłannik Patryk Serwański. Jego relacje przeczytacie na blogu. Od 11 czerwca do 12 lipca na antenie RMF FM będziecie mogli słuchać Mistrzowskich Faktów Sportowych.