Szef Rady Europejskiej Donald Tusk napisał na Twitterze, że porozumienie pomiędzy Brukselą i Londynem w negocjacjach dotyczących Brexitu jest możliwe jeszcze przed szczytem UE 14-15 grudnia. Na razie rozmowy w tej sprawie nie przyniosły przełomu. W poniedziałek Tusk spotkał się w Brukseli z premier Wielkiej Brytanii Theresą May. "Byłem gotowy przedstawić projekt wytycznych autorstwa "27" (...) w sprawie negocjacji dotyczących okresu przejściowego i przyszłości. Jednak Wielka Brytania i Komisja Europejska poprosiły o więcej czasu. Terminy są napięte, ale porozumienie na grudniowym szczycie europejskim jest ciągle możliwe" - napisał Tusk.

Wcześniej brytyjska premier spotkała się z szefem KE Jean-Claude'em Junckerem. Pomimo naszych wysiłków i znacznych postępów, (...) było niemożliwe osiągnięcie dzisiaj całkowitego porozumienie - tłumaczył Juncker. Dodał, że Bruksela jest gotowa na kontynuowanie negocjacji w tym tygodniu. To nie jest porażka, to początek ostatniej rundy i jestem przekonany, że osiągniemy porozumienie w tym tygodniu - dodał.

Szef KE podkreślił, że spotkanie było konstruktywne, a May jest "twardą i niełatwą negocjatorką". Broni punktu widzenia Wielkiej Brytanii z całą energią, a ja robię to samo w imieniu Unii Europejskiej. (...) Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie osiągnąć wystarczające postępy w rozmowach przed szczytem europejskim, który odbędzie się 15 grudnia - powiedział.

Zdaniem May, poniedziałkowe rozmowy były konstruktywne. Negocjowaliśmy twardo i poczyniliśmy znaczne postępy w wielu sprawach. W kilku kwestiach pozostały różnice, co wymaga dalszych negocjacji i konsultacji - powiedziała.

W poniedziałek rano Juncker rozmawiał z koordynatorami grup politycznych Parlamentu Europejskiego ds. Brexitu, na czele z szefem grupy sterującej, przewodniczącym liberałów w PE Guy Verhofstadtem.

Czego chce Bruksela od Londynu?

Strona unijna domaga się w negocjacjach m.in., by Londyn uznał Trybunał Sprawiedliwości UE jako instancję odwoławczą podczas ewentualnych przyszłych sporów dotyczących praw obywateli unijnych w Wielkiej Brytanii. Bruksela obawia się, że brytyjskie prawo może się dla nich zmienić niekorzystnie po Brexicie, a sądy na Wyspach nie będą odpowiednio respektowały postanowienia umowy o wyjściu.

Drugą kwestią jest sprawa granicy - po zakończeniu Brexitu Irlandia Północna jako jedyna część Zjednoczonego Królestwa będzie miała granicę lądową z krajem członkowskim Wspólnoty - Irlandią. Rząd w Londynie i liderzy północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistycznej (DUP) argumentowali, że nie należy dopuścić do powrotu tzw. twardej granicy między Irlandią i Irlandią Północną, ale jednocześnie opowiedzieli się za wyjściem z unii celnej i wspólnego rynku, co zamyka drogę do zachowania status quo.

Trzecią sporną kwestią w rozmowach między Brukselą i Londynem są zobowiązania finansowe Zjednoczonego Królestwa wobec UE. We wtorek brytyjski "Daily Telegraph" napisał, że brytyjscy i unijni negocjatorzy osiągnęli porozumienie w sprawie tzw. rachunku za Brexit, co może otwierać drogę do przełomu w negocjacjach w grudniu. Nie pojawiło się jednak oficjalne potwierdzenie tej informacji.

Brak porozumienia w najbardziej drażliwej politycznie kwestii, czyli "rachunku rozwodowego", jaki Wielka Brytania będzie musiała zapłacić opuszczając UE, jest główną przeszkodą w zamknięciu pierwszego etapu rozmów. Dotychczas strony starały się nie wymieniać oficjalnie żadnych konkretnych sum. Z wypowiedzi polityków można było jednak wywnioskować, że szacunki Londynu oscylują wokół 20 mld euro, natomiast Brukseli - 60 mld (o takiej sumie wspominał m.in. szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani).

Porozumienie w tych trzech kwestiach - praw obywatelskich, granicy irlandzkiej i rachunku rozwodowego - pozwoliłoby unijnej "27" dać zielone światło w sprawie przejścia do drugiej fazy pertraktacji dotyczących wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE.

Coraz mniej czasu

W weekend szef Rady Europejskiej Donald Tusk przypomniał, że premier May ma czas do poniedziałku na przedstawienie ostatecznej propozycji, która będzie podstawą do grudniowych dyskusji na szczycie Rady Europejskiej.

Podczas szczytu liderzy 27 państw członkowskich zdecydują o tym, czy osiągnięto "wystarczający postęp" w negocjacjach, aby przejść do kolejnego etapu rozmów.

W środę ambasadorowie 27 państw członkowskich UE mają rozpocząć pracę nad wstępnymi konkluzjami szczytu Rady Europejskiej, który jest zaplanowany na 14-15 grudnia.

Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca br. i opuści Wspólnotę 29 marca 2019 roku.