„Mottem tej kampanii wyborczej są słowa ‘mamy dość’, bo słyszymy je wszędzie, gdzie jesteśmy - mówił w piątek w Oświęcimiu kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. Wszędzie, gdzie jestem, w Warszawie, na Śląsku, czy w Małopolsce, ludzie jasno mówią: ‘mamy dość tego, że są równi i równiejsi’ – dodał.

Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP przyjechał do Oświęcimia, aby spotkać się z mieszkańcami, ale i aby wesprzeć Sebastiana Kościelnika, który w piątek stawił się do sądu na kolejną rozprawę związaną z wypadkiem, sprzed trzech lat, byłej premier Beaty Szydło. Trzaskowski i politycy KO odprowadzili Kościelnika przed drzwi budynku Sądu Rejonowego w Oświęcimiu.

Trzaskowski powiedział dziennikarzom, że przypadek Sebastiana Kościelnika, którego auto uczestniczyło trzy lata temu w wypadku limuzyny ówczesnej premier Beaty Szydło, "pokazuje, że jeżeli ktokolwiek wejdzie w konflikt z tą władzą, to nie może liczyć ma równe traktowanie". Według niego przypadek Sebastiana (Kościelnika) pokazuje, że kwestia niezawisłych i wolnych sądów dotyczy absolutnie wszystkich.

Ponieważ, jeżeli ktokolwiek wejdzie przez przypadek w konflikt z państwem PiS, albo jakimkolwiek oficjelem, politykiem, to w tym państwie niestety nie będzie potraktowany równo. Dlatego tak ważne jest, żeby dziś mówić o tym, że wszyscy powinni równo traktowani - mówił.

Kandydat KO na prezydenta podkreślił, że mottem tej kampanii są słowa "mamy dość", ponieważ - jak zaznaczył - te słowa "słyszymy wszędzie, gdzie jesteśmy". "Wszędzie, gdzie jestem, czy w Warszawie, czy na Śląsku, czy tutaj w Małopolsce, ludzie jasno mówią: ‘Mamy dość’. Mamy dość właśnie tego, że są równi i równiejsi" - powiedział.

Dodał także: Mamy też dość słabego prezydenta. Prezydent Rzeczpospolitej powinien zawsze stać przy słabszych, przy pokrzywdzonych i dzisiaj naprawdę wolałbym, żeby Sebastiana do sądu odprowadzał prezydent Rzeczpospolitej, żeby pokazać, że nie godzi się na to, żeby byli równi i równiejsi.

"My wczoraj chcieliśmy być razem"

Trzaskowski nawiązał też do swojej wizyty w Gdańsku z okazji rocznicy wyborów z 4 czerwca 1989 r. To co wczoraj ludzie mi mówili w Gdańsku, bo pytałem ich dlaczego tu przyszli i oni mówili mi "bo wie pan, my czujemy ten nieprawdopodobny kontrast, tę nieprawdopodobną różnicę. My tutaj chcemy świętować 4 czerwca. Chcemy być razem. Chcemy poczuć wspólnotę" - zaznaczył.

Jednocześnie, dodał, w tym samym czasie "w Sejmie PiS urządził wotum zaufania po to, żeby stwierdzić czy na pewno mają poparcie całej większości i po to, żeby zepsuć nam święto. My wczoraj chcieliśmy być razem, chcieliśmy mówić o wspólnocie, o odnowie życia publicznego, a w tym samy czasie rządzący postanowili znowu dzielić, znowu krzyczeć" - oświadczył kandydat KO na prezydenta.

Budka żąda przeprosił od Kaczyńskiego

Uczestniczący w briefingu lider PO Borys Budka odniósł się do słów prezesa PiS w Sejmie o "chamskiej hołocie" pod adresem opozycji i zażądał przeprosin dla milionów Polaków od Jarosława Kaczyńskiego.

Mieliśmy gest posłanki Lichockiej i wszyscy go widzieli, a od wczoraj mamy sformułowanie Jarosława Kaczyńskiego. I w tym miejscu chcę jasno powiedzieć: żądamy przeprosin, żądamy przeprosin dla milionów Polaków, w stosunku do których wyraził swoje słowa pan Jarosław Kaczyński. To powinno być prostu słowo "przepraszam", bo mamy tego dość - powiedział Budka. Przypomniał, że prezes PiS podczas czwartkowej debaty w Sejmie użył słów "chamska hołota" pod adresem opozycji.

Wczoraj w Sejmie pan Jarosław Kaczyński po raz kolejny pokazał swój prawdziwy stosunek do takich ludzi jak Sebastian (Kościelnik), do rodziców Igora Stachowiaka, do ludzi, którzy ośmielili się przeciwstawić się tej władzy - dodał lider PO.


Sebastian zetknął się z całą machiną PiS-owskiego państwa, z tym co najgorsze w państwie PiS - z arogancją władzy i przeświadczeniem o bezkarności - podkreślił Borys Budka. Jak zauważył, Sebastian od trzech lat musi udowadniać swoją niewinność. W ocenie szefa PO mężczyzna został skazany zanim jeszcze doszło do procesu. Został skazany - mówił lider PO - "przez PiS-owskich ministrów, którzy w mediach próbowali zwalić na niego winę tylko dlatego, że znalazł się w niewłaściwym czasie i miejscu".

Mówimy wyraźnie: nie ma równych i równiejszych. Nie może być tak, że ta władza będzie bezkarna, że ktoś z mównicy sejmowej, czy na wiecu będzie obrażał innych tylko dlatego, że mają inne poglądy - zaznaczył Budka.

W czwartek podczas debaty w Sejmie szef PO Borys Budka zwrócił się do ministrów i polityków PiS, w tym prezesa Jarosława Kaczyńskiego, którzy rozmawiali przy ławach rządowych, aby usiedli. "To nie jest pana folwark panie prezesie" - mówił Budka do Kaczyńskiego. Wicepremier Piotr Gliński odparł, że wotum nieufności, to "hucpa i skandal". Prowadzący obrady wicemarszałek Ryszard Terlecki zwracał uwagę Budce.

Nowacka powiedziała, że "ma wrażenie, iż pan poseł Kaczyński nazwał nas hołotą". Budka napisał na Twitterze, że w czasie wystąpienia posłanki Nowackiej "Kaczyński nazywa posłów opozycji chamską hołotą". "Prawdziwa twarz PiS. Buta i arogancja" - napisał szef PO.