Hillary Clinton czy Donald Trump? Kto w listopadzie wygra wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, zostanie 45. prezydentem USA i w styczniu zamieszka w Białym Domu? Na razie według kandydat republikanów przegrywa w sondażach z kandydatką demokratów. Hillary Clinton wyprzedza miliardera o kilka punktów procentowych. Dlatego poniedziałkowa pierwsza debata prezydencka jest tak ważna.

Hillary Clinton czy Donald Trump? Kto w listopadzie wygra wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, zostanie 45. prezydentem USA i w styczniu zamieszka w Białym Domu? Na razie według kandydat republikanów przegrywa w sondażach z kandydatką demokratów. Hillary Clinton wyprzedza miliardera o kilka punktów procentowych. Dlatego poniedziałkowa pierwsza debata prezydencka jest tak ważna.
Hillary Clinton i Donald Trump / Benjamin Beytekin/ CRISTOBAL HERRERA /PAP/EPA

Jeżeli Donald Trump wypadnie lepiej w debacie, to może wyjść na prowadzenie.

Ocenia się, że pojedynek kandydatów może zobaczyć nawet 100 milionów Amerykanów. Prawdopodobnie padnie rekord oglądalności. Transmitować będą ją największe amerykańskie stacje telewizyjne.

Debata rozpocznie się o 21:00 czasu lokalnego (w Polsce będzie to 3:00 w nocy z poniedziałku na wtorek), potrwa półtorej godziny i nie będzie przerywana reklamami. Zostanie przeprowadzona na terenie prywatnego uniwersytetu w Hempstead w stanie Nowy Jork. Czesne za rok nauki na tej uczelni wynosi około 40 tysięcy dolarów.

Debatę poprowadzi gospodarz wieczornych wiadomości w telewizji NBC Lester Holt. Wybrał trzy zagadnienia do dyskusji: kierunek w jakim podąża Ameryka, osiąganie dobrobytu oraz bezpieczeństwo Ameryki. Kandydaci będą mieli dwie minuty na odpowiedź.

Sztaby przygotowują swoich kandydatów, bo to jeden z najważniejszych pojedynków toczącej się kampanii. Podobno zespół Hillary Clinton korzysta nawet z porad psychologów, żeby stworzyć osobisty profil Trumpa i spróbować przewidzieć, w jaki sposób zareaguje na ataki. Sztabowcy Clinton sprawdzają, co najlepiej powiedzieć, by wyprowadzić Trumpa z równowagi – tak, by Amerykanie zobaczyli zdenerwowane miliardera, który nie radzi sobie w trudnej dla siebie sytuacji.

Donald Trump podobno też ma już plan, by udowodnić, że to on byłby lepszym prezydentem. Na pewno w tym pojedynku padną ciosy poniżej pasa. Ale to ostatnie tygodnie kampanii. Kandydaci zrobią wszystko, by przekonać do siebie Amerykanów.

(mpw)