Leszek Miller od lat związany z Łodzią został "jedynką" na liście SLD w okręgu Gdynia-Słupsk. Rodowita warszawianka Julia Pitera z Platformy Obywatelskiej startuje w Płocku. Bogdan Święczkowski, były szef ABW, na dolnośląską listę Prawa i Sprawiedliwości trafił wprawdzie ze Śląska, ale Górnego. Co sądzicie o takim przedwyborczym desancie? Zapraszamy do dyskusji.

W tym roku takich politycznych spadochroniarzy jest sporo. Warto wspomnieć o tych najbardziej znanych. Joanna Kluzik-Rostkowska, PO wylądowała na Górnym Śląsku - wprawdzie pochodzi z Katowic, ale reprezentować będzie Rybnik - choć - jak sama przyznaje - z miastem niewiele ją łączy. No może kolega.

Tomasz Kalita, rzecznik Sojuszu Lewicy Demokratycznej i zaufany człowiek Grzegorza Napieralskiego, początkowo miał trafić na listę gliwicką, ale ostatecznie liderzy wybrali dla niego Kraków.

Stefan Niesiołowski z PO, od zawsze blisko Łodzi, ma być tym razem "jedynką" w Lubuskiem.

Co Wy sądzicie o "politycznych spadochroniarzach", lojalnych wobec centralnych ośrodków władzy, ale nieznający problemów reprezentowanej społeczności? Na twój komentarz czekamy pod artykułem.