Od soboty Rosjanie wprowadzili nowe zasady wjazdu i wyjazdu z Mariupola i rejonu mariupolskiego - powiadomił doradca mera miasta Petro Andruszczenko na Telegramie. Mieszkańcy muszą mieć specjalne przepustki wydane przez Rosjan – dodaje. Wcześniej informował także, że rosyjskie posterunki są już nawet na polnych drogach przy wyjeździe z Mariupola, by wykluczyć możliwość ucieczki z miasta.

Jak informuje Andruszczenko, Rosjanie od soboty zaostrzyli zasady dotyczące wjazdu i wyjazdu z Mariupola. Obowiązują przepustki, które muszą mieć zarówno pasażerowie, jak i pojazd.

"Od teraz, żeby wjechać do Mariupola, należy mieć specjalną przepustkę dla pasażerów i dla samochodu. Przepustka obowiązuje przez trzy dni, ale jest jednorazowa (oznacza to, że wykorzystać do wjazdu można ją tylko raz)" - napisał Petro Andruszczenko.

Przepustkę można otrzymać tylko w dwóch miejscach: w mieście Manhusz i Wynohradiw w punktach filtracyjnych prowadzonych przez Rosjan. "Kolejka do otrzymania przepustki zajęta jest już na kilka najbliższych tygodni" - dodał Andruszczenko.

Na posterunkach pojawili się kadyrowcy

Wcześniej informował zaś, że w okolicach Mariupola i w samym mieście zaczęli pojawiać kadyrowcy.  Na posterunkach i tzw. punktach filtracyjnych w okupowanym Mariupolu przeprowadzana jest rotacja - przekazał Andriuszczenko na Telegramie. Jak wyjaśnił, "kolaboranci i przedstawiciele 'milicji ludowej' tzw. DRL są zastępowani przez funkcjonariuszy Rosgwardii oraz kadyrowców".

"Ponadto okupanci rozmieszczają dodatkowe posterunki na drogach gruntowych na wyjeździe z miasta, którymi (dotychczas) można było ominąć kontrolę filtracyjną" - powiadomił Andriuszczenko.

"Filtracja" to szczegółowe kontrole, które mają na celu wykrycie, czy dana osoba popiera władze ukraińskie lub ma związki z formacjami militarnymi Ukrainy. W przypadku uznania za "nieprawomyślną" taka osoba nie może opuścić miasta i zostaje zatrzymana - wynika z dotychczasowych informacji ukraińskich władz.

Tym samym, wskazał Andriuszczenko, jakakolwiek ewakuacja z miasta stała się niemożliwa aż do momentu uzgodnienia korytarzy ewakuacyjnych z siłami okupacyjnymi. Urzędnik przestrzegł przed powracaniem do miasta "po rzeczy", do czego zachęcała rosyjska propaganda. "To droga w jedną stronę" - zaznaczył.

Trudna sytuacja w mieście

Biełsat, powołując się na informacje doradcy mera Mariupola, pisze, że Rosjanie próbują zaopatrzyć miasto w wodę. Do wpisu dołącza film, na którym widać osoby korzystające z punktu, gdzie można pobrać wodę. 

"Woda w mieście się pojawiła. Niestety nie w kranach. A to może spowodować zagrożenie epidemiologiczne" - cytuje Biełsat doradcę mera miasta.

WHO już wcześniej alarmowało, że brak bieżącej wody może spowodować wybuch epidemii. Mamy informacje od naszych lokalnych partnerów, działających tam organizacji pozarządowych, że w Mariupolu na ulicach jest tylko bagno, a ścieki mieszają się z wodą pitną - przekazała regionalna dyrektorka WHO ds. sytuacji nadzwyczajnych Dorit Nitzan. Jest to ogromne ryzyko rozprzestrzeniania się wielu infekcji, w tym cholery. Pamiętamy, że przed 2011 rokiem w Mariupolu były przypadki cholery, więc przygotowujemy się - dodała.