Deputowany komunistycznej partii w Rosji Viktor Makarow zaproponował, by bezdomne psy wykorzystać do działań wojennych prowadzonych w Ukrainie. Zwierzęta miałyby być szkolone do przeprowadzania samobójczych ataków.

Makarow przedstawił pomysł podczas debaty Zgromadzenia Ustawodawczego Rosji - dotyczyła ona utrzymywania schronisk i problemu bezdomności zwierząt w Rosji. 

Według polityka, bezpańskie czworonogi mogłyby być szkolone na psy przeciwpancerne - miałyby być uczone wbiegania pod czołg wraz z przymocowanym do grzbietu ładunkiem wybuchowym. Kończyłoby się to detonacją ładunku i śmiercią zwierzęcia.

Deputowani ostatecznie odrzucili plan przedstawiony przez Makarowa, choć dla wielu komentujących ten pomysł dowodzi, iż Rosja chce użyć wszystkich środków, by wygrać wojnę w Ukrainie.

Makarow zapewne sięgnął po pomysł jeszcze sprzed czasów II wojny światowej: psy były szkolone przez Sowietów i używane w walce przeciwko nieprzyjacielskim jednostkom pancernym. Zwierzęta przez kilka dni były głodzone, a następnie pokarm umieszczano pod czołgiem z włączonym silnikiem. Zachęcone podbiegały do pojazdu i wchodziły pod niego, by wyciągnąć jedzenie. Podczas ćwiczeń czołg strzelał z karabinu maszynowego i z działa, aby przyzwyczaić zwierzę do warunków bitewnych. Już na prawdziwym polu bitwy pies wchodził pod czołg i łamał przymocowaną do jego grzbietu antenę. W ten sposób włączał zapalnik detonujący materiał wybuchowy.

Psy przeciwpancerne podczas II wojny światowej miały jednak niewielką skuteczność bojową, choćby z powodu panujących warunków. Hałas i zamieszanie często powodowały dekoncentrację i strach zwierząt. W rezultacie psy znacznie chętniej wbiegały pod pojazdy radzieckie niż niemieckie - w 1942 roku właśnie z tego powodu radziecka dywizja pancerna została zmuszona do wycofania się z bitwy.