Dmitrij Pieskow powiedział, że Rosja będzie domagać się "prawdy" o masakrze w Iziumie. "To ten sam scenariusz, co w Buczy. To kłamstwo i oczywiście będziemy bronić prawdy w tej historii" - powiedział rzecznik Kremla.

O odnalezieniu w lesie pod Iziumem co najmniej 445 grobów ofiar rosyjskiej okupacji poinformowały ukraińskie władze po wyzwoleniu miasta.

Niektóre groby były podpisane, większość została jednak tylko ponumerowana. Odnaleziono również zbiorowy grób 17 ukraińskich żołnierzy. Ekshumacja jest prowadzona w celu ustalenia przyczyn śmierci wszystkich zmarłych. Część z nich ma ślady tortur, są ciała ze związanymi rękami.

Ukraińskie władze uważają, że liczba ofiar rosyjskich zbrodni w Iziumie może okazać się większa niż w Buczy i innych podkijowskich miejscowościach, które były dotąd najstraszniejszym symbolem zbrodni wojennych agresora w Ukrainie. Chodzi o te zbrodnie, które udało się potwierdzić po wyzwoleniu terytoriów. Wciąż niemożliwa do ustalenia jest liczba ofiar m.in. z nadal znajdujących się pod okupacją Mariupola czy Wołnowachy.

Do sprawy odniósł się rzecznik Kremla. Dmitrij Pieskow poinformował, że Rosja będzie domagać się prawdy o masakrze w Iziumie. To ten sam scenariusz, co w Buczy. To kłamstwo i oczywiście będziemy bronić prawdy w tej historii - powiedział Pieskow, cytowany przez agencję Reutera.

"Inscenizacja w Buczy"

Podobna sytuacja miała miejsce po ujawnieniu rosyjskich zbrodni w Buczy. Wówczas Pieskow stwierdził, że władze z Kijowa "nie mogłyby same zrobić tak genialnej inscenizacji jak w Buczy". 

Najstraszniejszą rzeczą, jaką widzieliśmy w czasie tej wojny informacyjnej jest powódź kłamstw, fałszerstw i scen tak strasznych, że ludzka świadomość nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Mam na myśli np. genialną krwawą inscenizację w Buczy. Widać, że ukraińscy specjaliści nie byliby w stanie tak profesjonalnie to przygotować - ­stwierdził wówczas Pieskow.

Dla Ukraińców pracuje armia firm PR-owych, ekip telewizyjnych, informatorów, spin doktorów, specjalistów od wojny informacyjnej - ­dodał przedstawiciel rosyjskiej propagandy cytowany przez agencję TASS.