"Trybuna zamknięta na wniosek Donalda Tuska" i kilkutysięczny tłum krzyczący: piłka nożna dla kibiców. Tak wyglądał wczoraj stadion przy ulicy Roosvelta w Zabrzu podczas meczu Górnik-Legia Warszawa. Kibice gospodarzy na znak protestu opuścili odkrytą trybunę i ustawili się na koronie stadionu.

Stadionowe sankcje nie dotknęły Górnika, a mimo to kibice protestowali. Jak mówili, to na znak solidarności z prawdziwymi kibicami Lecha Poznań i Legii Warszawa. Chcieli też zaprotestować przeciwko zamykaniu stadionów. Na transparentach można było przeczytać "Miała być druga Irlandia, a mamy drugą Białoruś", "Donald stadiony zamyka, więc atmosfera znika". Symbolicznie na kilka minut również kibice Górnika zniknęli z odkrytej trybuny.

Prawdziwi fani piłki, którzy czują się szykanowani przez rząd pokazali premierowi żółtą kartkę. By dograć mecz do końca Donald Tusk będzie musiał zmienić swój sposób poruszania się po boisku. W przeciwnym razie grozi mu czerwień, a na skorygowanie taktyki, rządzącej drużynie może zabraknąć czasu do wyborów. Mecz w Zabrzu skończył się remisem 1:1.