Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko polecił siłom antyterrorystycznym wstrzymanie ognia w 40-kilometrowej strefie wokół miejsca katastrofy malezyjskiego samolotu pasażerskiego na wschodzie kraju. Informację o tym przekazał podczas wizyty w ambasadzie Malezji w Kijowie.

Malezyjski samolot, zestrzelony prawdopodobnie rakietą ziemia-powietrze w czwartek, spadł w obwodzie donieckim. Obecnie trwają tam walki sił rządowych z prorosyjskimi separatystami. Miejsce katastrofy kontrolują uzbrojeni rebelianci, którzy nie dopuszczają do niego przedstawicieli ukraińskich władz. Mogą tam znajdować się jedynie ratownicy służby ds. sytuacji nadzwyczajnych.  

Zginęło 298 niewinnych ofiar, części ciał których dotychczas nie można było odnaleźć w wyniku przestępczego stanowiska barbarzyńców (separatystów). 80 dzieci, których zabawki wykradane są z miejsca tragedii przez maruderów - podkreślił prezydent.  

Poroszenko ocenił, że bojownicy dopuścili się trzech poważnych przestępstw: "wystrzelili (w stronę samolotu) rosyjską rakietę, w nieodpowiedni sposób obchodzą się z ciałami ofiar i niszczą dowody".  

Poroszenko zaapelował jednocześnie do świata o uznanie separatystycznych, samozwańczych "republik ludowych" na wschodzie Ukrainy za organizacje terrorystyczne.
 
Dla tych, którzy wspierają terrorystów, nie ma żadnego usprawiedliwienia. Jesteśmy przekonani, że reakcja świata będzie zdecydowana i terroryści zostaną nazwani terrorystami. Że Ługańska Republika Ludowa i Doniecka Republika Ludowa zostaną uznane za organizacje terrorystyczne nie tylko na Ukrainie, a na całym świecie, a współpraca z bandytami i terrorystami będzie uznawana za wspieranie terroryzmu - oświadczył Poroszenko.

(mpw)