Hełmy, kamizelki kuloodporne oraz sprzęt niezbędny do działania zimą - tego najbardziej potrzebuje ukraińska armia. Tak uważa pierwszy zastępca Ministra Obrony Narodowej Ukrainy generał Ołeksandr Liszczinski. Wojskowy był gościem Trzeciej Kieleckiej Konferencji Bezpieczeństwa, która towarzyszy XXII Międzynarodowemu Salonowi Przemysłu Obronnego.

Generał zwrócił uwagę na to, że wielu ukraińskich żołnierzy ginie na skutek ostrzeliwania ich pozycji z moździerzy oraz artylerii dalekiego zasięgu. Powinniśmy mieć środki, które powinny nas chronić przed użyciem współczesnych rodzajów broni rażącej - powiedział, odpowiadając na pytanie o najpilniejsze potrzeby ukraińskiej armii w związku z działaniami we wschodnich obwodach kraju - donieckim i ługańskim.

Generał Liszczinskij sporo miejsca poświęcił omówieniu obecnej sytuacji jego kraju. Przeciwko Ukrainie prowadzona jest nie tylko wojna, nie tylko mówimy o ostrzałach i bombardowaniu, nie tylko broń pancerna jest angażowana, ale również prowadzona jest wojna informacyjna - skomentował.

Według niego, Rosja dąży do zniszczenia integralności terytorialnej Ukrainy. Teraz musimy walczyć o prawo do życia w niezależnym państwie demokratycznym. Te wydarzenia przypominają wydarzenia z 1 września 1939 roku - ocenił.

Sytuację w obwodach donieckim i ługańskim nazwał skomplikowaną. To logiczna kontynuacja bezczelnej i cynicznej okupacji Krymu - wyjaśniał. W jego ocenie, w działaniach przeciw Ukrainie, bierze udział ponad 20 tys. osób. Większość z nich to wojskowi rosyjscy - zakończył. 

(es)