Co najmniej 11 funkcjonariuszy ukraińskich sił bezpieczeństwa zginęło we wschodnich obwodach, mimo że dzień wcześniej prorosyjscy separatyści zgodzili się na rozejm. Tak wynika z danych przekazanych przez rzecznika sił rządowych Władysława Selezniowa. Co najmniej trzech żołnierzy zostało rannych.

Dziewięć osób - żołnierzy i funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) - zginęło po zestrzeleniu przez separatystów śmigłowca w rejonie Słowiańska w obwodzie donieckim. Najpierw informowano, że ofiarami tego ataku są żołnierze, jednak wieczorem przedstawiciel sił zbrojnych Ukrainy Ołeksandr Rozmaznin powiedział, że na pokładzie byli też funkcjonariusze SBU.

Ponadto, jak przekazał Selezniow, rebelianci zaatakowali stanowisko żołnierzy ochraniających granicę z Rosją, raniąc pięciu z nich, w tych dwóch śmiertelnie. Ostrzelane zostały także posterunki wokół Słowiańska, jednak tam siły rządowe nie poniosły strat.

Jak podano wcześniej, pod Słowiańskiem zestrzelony został śmigłowiec Mi-8. Atak, w którym użyto przenośnego przeciwlotniczego zestawu rakietowego, nastąpił, gdy maszyna wracała na posterunek sił rządowych po dostarczeniu ładunków.

Bojownicy po wystrzeleniu rakiety ukryli się w najbliższej wsi Byłbasiwka - powiedział Selezniow, cytowany przez gazetę internetową "Ukrainska Prawda". Na pokładzie śmigłowca znajdowało się dziewięć osób i według wstępnych informacji wszystkie zginęły - dodał.

Wśród tych osób "byli specjaliści, którzy montowali aparaturę służącą do monitorowania przestrzeni i do rejestrowania faktów naruszenia planu pokojowego uregulowania konfliktu na wschodzie Ukrainy" - oświadczył rzecznik.

Informację o dziewięciu ofiarach śmiertelnych potwierdziła organizacja "Informacyjny opór", zajmująca się zwalczaniem zagrożeń dla Ukrainy w sferze informacyjnej. Według szefa tej organizacji Dmytra Tymczuka wśród zabitych jest trzech członków załogi.

Słowiańsk jest pod kontrolą separatystów od kwietnia. W rejonie tego miasta 30 maja separatyści również zestrzelili śmigłowiec wojskowy. Zginęło wtedy 14 ukraińskich żołnierzy, wśród nich generał.

Ataki nastąpił dzień po tym, gdy separatyści w obwodach donieckim i ługańskim zgodzili się na przestrzeganie zawieszenia broni w walkach z siłami rządowymi do 27 czerwca.

(abs)