Dwóch zabitych cywilów i dwóch poległych żołnierzy - to bilans strat na wschodzie Ukrainy, gdzie obowiązuje od miesiąca zawieszenie broni. Jak podają władze miasta Donieck, osiem osób cywilnych zostało rannych w wyniku ostrzału artyleryjskiego dzielnic mieszkalnych.

W ciągu ostatniej doby zginęło dwóch, a rannych zostało sześciu ukraińskich wojskowych - oświadczył szef Centrum Analitycznego Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Wołodymyr Polowyj.

Jak mówi Polowyj, rozejm nie dotyczy portu lotniczego w Doniecku. Siły ukraińskie wciąż bronią tam lotniska przed szturmami separatystów prorosyjskich i żołnierzy Federacji Rosyjskiej. Minionej doby doszło w Doniecku do dwóch zmasowanych ataków. Zostały one odbite przy znacznych stratach wroga - powiedział Polowyj.

W obwodzie donieckim i ługańskim walki między rebeliantami a siłami rządowymi trwają nie zważając na zawieszenie broni, które formalnie obowiązuje od 5 września. Przedstawiciel RBNiO poinformował, że rozejm zrywają grupy bojowników, które wyszły spod kontroli władz samozwańczych donieckiej i ługańskiej republik ludowych.

Napięta sytuacja panuje również w okolicach Mariupola nad Morzem Azowskim na południu obwodu donieckiego. Rzecznik operacji antyterrorystycznej, Władysław Selezniow poinformował, że w pobliżu miasta, na terenach opanowanych przez Rosjan i prorosyjskich bojowników, słychać salwy czołgowe.

Mariupol leży na trasie z Rosji na okupowany przez nią Krym. Miasto położone jest na szlaku, który po zamarznięciu Cieśniny Kerczeńskiej będzie jedyną drogą dostaw żywności dla mieszkańców Półwyspu Krymskiego.

(acz)