Amerykańscy kongresmeni przygotują ustawę, która zobowiąże Stany Zjednoczone do dostarczania broni Ukrainie, jeśli prezydent Barack Obama sam nie zdecyduje się na taki krok - oświadczył republikański senator John McCain. Szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry oświadczył natomiast po rozmowach z premierem Ukrainy, że Waszyngton rozpatruje przekazanie Kijowowi broni.

Senator John McCain stał na czele kilkunastu republikańskich i demokratycznych senatorów, którzy w czasie konferencji prasowej naciskali na Baracka Obamę w sprawie zaopatrzenia Kijowa w broń, by mógł bronić się przed wspieranymi przez Rosję separatystami.

W grudniu Senat i Izba Reprezentantów jednomyślnie przyjęły ustawę zezwalającą na udzielenie Ukrainie pomocy wojskowej, a Obama ją podpisał. Ustawa zostawiła mu jednak wolną rękę, jeśli chodzi o decyzję, czy i kiedy wysłać uzbrojenie. Od tego czasu kongresmeni zaostrzyli apele o zdecydowaną odpowiedź Waszyngtonu na rozwój wydarzeń na Ukrainie.

To wojna między walczącą o uznanie demokracją i autorytarną dyktaturą i powinniśmy opowiedzieć się po jednej ze stron - oznajmił republikański senator Lindsey Graham.

Kerry: USA rozpatrują wszelkie możliwości

Sekretarz stanu USA John Kerry, przebywający w czwartek w Kijowie, poinformował natomiast po rozmowach z premierem Ukrainy Arsenijem Jaceniukiem, że Stany Zjednoczone zastanawiają się nad różnymi formami wspierania Ukraińców, a prezydent Obama podejmie decyzję w tej sprawie już wkrótce.

Prezydent rozpatruje wszystkie możliwości. Jedną z nich jest przekazanie Ukrainie pomocy obronnej - oświadczył. Podkreślił jednocześnie, że USA nadal opowiadają się za dyplomatycznym rozwiązaniem konfliktu.

Odnosząc się natomiast do wizyty na Ukrainie kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Francois Hollande'a, Kerry oznajmił, że przywieźli oni prezydentowi Petrowi Poroszence plan uregulowania konfliktu, który jest odpowiedzią na propozycje nadesłane im w tej sprawie przez prezydenta Rosji Władimira Putina.

Na wspólnej konferencji prasowej szef ukraińskiego rządu Arsenij Jaceniuk podkreślił, że jego kraj nie zgodzi się na takie uregulowanie sytuacji w Donbasie, które naruszałoby jego jedność terytorialną. Ukraina potrzebuje pokoju, ale nigdy nie będziemy rozpatrywali wariantów, które naruszałyby jedność terytorialną i europejską przyszłość kraju - powiedział.

Rosja przestrzega USA

Również w czwartek do możliwości dostarczenia Ukrainie broni przez USA odniosła się Moskwa. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej oświadczyło, że zagroziłoby to bezpieczeństwu Rosji. Przestrzegło też Waszyngton przed przerzucaniem na Ukrainę broni wycofywanej z Afganistanu.

Plany te wywołują u nas poważne zaniepokojenie. Mając na uwadze rewanżystowskie zamiary "partii wojny" w Kijowie, grozi to nie tylko eskalacją konfliktu na południowym wschodzie Ukrainy, ale także zagraża FR, której terytorium niejednokrotnie było ostrzeliwane ze strony ukraińskiej - oznajmił rzecznik prasowy rosyjskiego MSZ Aleksandr Łukaszewicz.

Ostrzegł, że "takie posunięcie może wyrządzić kolosalną szkodę stosunkom rosyjsko-amerykańskim". Tym bardziej, jeśli mieszkańcy Donbasu będą zabijani z amerykańskiej broni - dodał.

Łukaszewicz oświadczył również, że "działania Waszyngtonu prowadzą relacje rosyjsko-amerykańskie w ślepy zaułek, z którego bardzo trudno będzie znaleźć wyjście". Oznajmił, że istota polityki USA jest prosta: zaszkodzić naturalnym procesom integracji na obszarze Wspólnoty Niepodległych Państw. W budżecie USA zarezerwowano 640 mln dolarów dla Mołdawii, Gruzji i Ukrainy na cele "przeciwdziałania Rosji" - stwierdził. Jeśli USA w swoim budżecie zaczyna uwzględniać specjalne dotacje na przeciwdziałanie Rosji, to proces zaszedł za daleko. Rosja nie ma wątpliwości, że Biały Dom jest nastawiony konfrontacyjnie - zaznaczył.

Rzecznik rosyjskiego MSZ zauważył również, że Waszyngton "rozpoczął bezsensowną grę w sankcje, a teraz chodzi o finansowanie dywersyjnych działań przeciwko Rosji, co wynosi napięcie w stosunkach rosyjsko-amerykańskich na nowy poziom".

Podkreślił ponadto, że w wypadku podjęcia przez NATO decyzji o tworzeniu sił szybkiego reagowania, Rosja uwzględni to w swoim planowaniu wojskowym. Jak stwierdził, plany wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu wywołują w Moskwie "głębokie zaniepokojenie".


PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:

NATO-wska "szpica" w Polsce. "Jesteśmy gotowi"


(edbie)