Szczątki przywódcy Państwa Islamskiego Abu Bakra al-Bagdadiego wrzucono do morza - oświadczył szef Centralnego Dowództwa USA gen. Kenneth F. McKenzie. Tym samym Pentagon potwierdził wcześniejsze nieoficjalne informacje amerykańskich mediów.

Podobnie władze amerykańskie postąpiły z ciałem lidera Al-Kaidy Osamy bin Ladena - przypominają media w USA.

McKenzie przekazał też, że w piątkowej operacji sił specjalnych USA zginęło dwoje dzieci. Wcześniej przedstawiciele amerykańskich władz mówili o trojgu zabitych dzieci.

Bagdadiego zdradził były członek ISIS

Donald Trump zabicie lub schwytania szefa Państwa Islamskiego zapowiadał od początku swojej kadencji. Za jego głowę Amerykanie wyznaczyli nagrodę w wysokości 25 mln dolarów. W zlokalizowaniu terrorysty kluczową rolę miał odegrać były członek ISIS - twierdzą źródła, na które powoływał się "Washington Post". Stacja telewizyjna NBC podała wcześniej, że Abu Bakr al-Bagdadi został zdradzony przez człowieka ze swojego najbliższego otoczenia. Osoba ta była tak blisko przywódcy ISIS, że była w stanie ukraść i przekazać Amerykanom bieliznę Bagdadiego. Po potwierdzeniu DNA, siły amerykańskie uderzyły na jego kryjówkę. Jej położenie miała wcześniej zdradzić CIA jedna z żon. 

Szczegółowa wiedza informatora, w tym dokładny opis miejsca przebywania Abu Bakra al-Bagdadiego, okazały się kluczowe dla operacji z piątku - uważają cytowane w środę przez "Washington Post" źródła.

Informator miał być na miejscu podczas ataku amerykańskich służb specjalnych w Idlibie, w północno-zachodniej Syrii. Potajemnie ewakuowano go z tej prowincji dwa dni później, wraz z rodziną.

Narodowości mężczyzny nie ujawniono. Oczekuje się, że dostanie część lub całość nagrody o wartości 25 mln dolarów, którą Amerykanie wyznaczyli za głowę Bagdadiego.

Jedno z trzech źródeł "WP" przekazało, że jest on sunnitą i Arabem. Wcześniej był członkiem ISIS, ale obrócił się przeciwko tej organizacji, gdyż jej bojownicy zabili jego krewnych.

Agent długo miał być kontaktem dowodzonych przez Kurdów Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF). Kurdyjscy przywódcy przekazali jednak kontrolę nad nim służbom amerykańskim. Te - według źródeł - tygodniami sprawdzały, czy można mu zaufać. Jego stosunek do misji opisywano jako entuzjastyczny.

Informator miał pomóc Bagdadiemu przedostać się do Idlibu. Dostarczał też osobistych szczegółów o przywódcy IS, np. że terrorysta zawsze podróżuje z ładunkiem wybuchowym przy pasie. Lider ISIS ufał mu na tyle, że pozwalał mu na eskortowanie członków swojej rodziny.

Mimo szczegółowych informacji operacja zabicia przywódcy ISIS kilkukrotnie była odwoływana - podały źródła.

Ani Pentagon, ani Biały Dom nie potwierdzają oficjalnie pomocy ze strony informatora z otoczenia Bagdadiego.

Trump: Wielka noc dla świata i USA

O śmierci przywódcy ISIS poinformował w niedzielę prezydent USA Donald Trump. Podał, że Bagdadi wysadził się w powietrze podczas operacji amerykańskich sił specjalnych w północno-zachodniej Syrii. Zginął jak pies i tchórz - powiedział przywódca USA. Według niego była to "wielka noc dla świata i USA", a Stany Zjednoczone "pociągnęły do odpowiedzialności terrorystę numer jeden na świecie".

 

Bagdadi kierował ISIS od 2010 roku

Zdaniem amerykańskiego wywiadu Bagdadi ukrywał się gdzieś przy granicy iracko-syryjskiej. Zabito go jednak kilkaset kilometrów od tego miejsca, w pobliżu granicy Syrii z Turcją. Islamistyczną organizacją kierował od 2010 roku, kiedy ISIS było jeszcze gałęzią Al-Kaidy w Iraku.

W szczytowym okresie Państwo Islamskie kontrolowało tereny od północy Syrii wzdłuż rzek Tygrys i Eufrat do obrzeży stolicy Iraku, Bagdadu. Jednak porażki ISIS w Mosulu w Iraku i w Ar-Rakce w Syrii w 2017 roku spowodowały sukcesywny upadek i kurczenie się samozwańczego kalifatu o nazwie Państwo Islamskie. Bagdadi został zmuszony do ucieczki. Ukrywał się na obszarach wzdłuż pustynnej granicy Iraku z Syrią.

Dwa dni temu Donald Trump ogłosił, że amerykańscy żołnierze "zlikwidowali" pierwszego zastępcę Abu Bakra al-Bagdadiego. Prezydent nie ujawnił żadnych szczegółów. Zaznaczył jedynie, że właśnie ten człowiek najprawdopodobniej stanąłby na czele ISIS. 

Według poniedziałkowych doniesień amerykańskiego "Newsweeka", przywództwo w Państwie Islamskim objął Abdullah Kardasz - były oficer w armii Saddama Husajna, nazywany przez dżihadystów "Profesorem" lub "Niszczycielem". Co więcej, jak podał tygodnik, Kardasz już od pewnego czasu faktycznie kierował ISIS: był odpowiedzialny za planowanie operacji.