Około stu osób brało udział w zorganizowanym przez Strajk Kobiet proteście w Warszawie. To kolejna tego typu demonstracja po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.

Demonstracja rozpoczęła się w okolicy gmachu Trybunału Konstytucyjnego. Stamtąd protestujący przeszli na ulicę Rakowiecką i przez kilka minut blokowali przejście dla pieszych. Później w proteście uczestniczyło kilka grup. W każdej z nich było około 20 osób. Manifestanci przemieszczali się następnie ulicami Mokotowa. Kierowcy w tych rejonach musieli liczyć się z utrudnieniami. 

Demonstrantom cały czas towarzyszyli policjanci. Protestujący podkreślali, że była to spontaniczna manifestacja. Cel od ostatnich dużych protestów nie zmienił się. 

O co chodzi w protestach Strajku Kobiet?

Pod koniec stycznia po godzinie 23:00 - po ponad 3 miesiącach od wydania - w Dzienniku Ustaw opublikowany został wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października, w którym Trybunał pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej orzekł, że niezgodny z Konstytucją jest przepis zezwalający na aborcję w przypadku stwierdzenia ciężkiego uszkodzenia lub nieuleczalnej choroby płodu.

Decyzja TK zburzyła wypracowany w 1993 roku tzw. kompromis aborcyjny i oznacza de facto delegalizację aborcji w Polsce: ponad 90 procent wszystkich legalnych zabiegów usunięcia ciąży przeprowadzanych było bowiem w naszym kraju właśnie w oparciu o przesłankę embriopatologiczną. W 2019 roku było to niemal 97 procent wszystkich legalnych aborcji.

Wraz z publikacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego w Dzienniku Ustaw przepis zezwalający na aborcję w przypadku nieodwracalnych wad płodu stracił moc.

W Monitorze Polskim opublikowane zostało natomiast uzasadnienie orzeczenia: TK wskazał w nim, że prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu nie jest wystarczające dla dopuszczenia aborcji.

Tysiące osób wyszło na ulice

Zarówno po publikacji w Dzienniku Ustaw orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, jak i publikacji publikacji na stronach TK uzasadnienia jego wyroku z 22 października - przez Polskę przetoczyła się fala spontanicznych protestów.

Przeciwnicy zaostrzenia przepisów aborcyjnych wyszli na ulice kilkudziesięciu miast w całym kraju. Demonstracje odbyły się m.in. w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu, Olsztynie czy Łodzi, ale również w wielu mniejszych miejscowościach.

Protesty zorganizowano także za granicą: w Londynie i Berlinie.

W niemieckiej stolicy Polki demonstrowały przed domem prezes TK Julii Przyłębskiej i jej męża.

W stolicy doszło do przepychanek z policją i zatrzymań.