Adam Małysz po wczorajszych skokach na nowej skoczni w Oslo-Holmenkollen może z dużym optymizmem czekać na dzisiejsze zawody. Najlepszy polski skoczek we wszystkich trzech seriach latał bardzo daleko i był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem dnia.

Ta nowa skocznia jest fajna, wiele się nie zmieniła, zeskok jest w zasadzie taki sam. Troszkę zmienił się rozbieg, nie ma takiego ostrego przejścia jak na starej Holmenkollen. Ogólnie przyjemny obiekt. Skocznia wizualnie jest chyba jedną z najładniejszych, ale za te pieniądze.. - mówił Adam Małysz. Jako jedyny skoczek w historii wygrałem tu aż pięć razy Puchar Świata, jestem więc zadowolony, że wiele się nie zmieniła. Przede wszystkim jednak moje skoki są dobre, a wówczas można do obiektu się dopasować - przyznał.

Nie ma jeszcze co przesądzać, na treningach wiele razy bywało, że wygrywałem, ale widać, że Simon już tak nie odskakuje i to jest dobry sygnał. Lądować jest tu dosyć trudno, bo zeskok nie jest zbyt równy. Gdy próbowałem lądować to mnie tam trochę przekręciło, ale to może przez dodatnią temperaturę. Trudno powiedzieć ile można tu maksymalnie skoczyć, 140 metrów to już bardzo daleko - ocenił dwukrotny srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich w Vancouver.