Kamil Stoch wygrał konkurs Pucharu Świata w słoweńskiej Planicy. Adam Małysz ukończył zawody na trzecim miejscu i awansował na trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Organizatorzy zdecydowali o odwołaniu drugiej serii z powodu silnego wiatru. Z powodu trudnych warunków, najpierw przerwano serię próbną, potem opóźniło się rozpoczęcie także samego konkursu.

Od samego rana wyczuć można było wyjątkową atmosferę. Fani rozkładali flagi, malowali twarze. Dopiero, gdy słoweński spiker kilkakrotnie powtórzył, że właśnie dziś Adam Małysz, jeden z najwybitniejszych zawodników w historii tej konkurencji, odda ostatni skok w karierze, serca zaczynały bardziej drżeć, a w oczach pojawiały się łzy.

Rywale, chcąc pożegnać Małysza, zapuścili specjalnie na tę okazję wąsy. Sztuczne wąsy przylepili sobie także kibice. Dwukrotny wicemistrz olimpijski z Vancouver wydawał się jednak być zupełnie rozluźniony. Uśmiechał się, machał i jak zwykle poklepywał kolegów.

Po raz ostatni flagą na starcie machnął mu jego kolega ze skoczni, a od paru lat asystent trenera Hannu Lepistoe Robert Mateja wraz z Maciejem Maciuszkiem, ubranym w góralski strój.

Na nartach Małysza pojawiły się napisy: "goodbye, Adam" i "thank you". Czterokrotny mistrz świata postanowił w podobny sposób podziękować najważniejszym dla siebie osobom - na jednej narcie napisał "kocham Izę", na drugiej "dziękuję Hannu".

Przed wejściem na podium zwycięzca konkursu Kamil Stoch zatańczył "Krakowiaka", po czym zdjął kapelusz i ukłonił się przed Małyszem.