"Szkoda, że to nie był indywidualny konkurs, ale to już za nami. Zabrakło trochę szczęścia w drugiej serii i to spowodowało, że zajęliśmy szóste miejsce. Może nie jest to zła pozycja, ale raczej poniżej moich oczekiwań" - powiedział Adam Małysz po niedzielnym konkursie drużynowym na mamuciej skoczni w Oberstdorfie. Kolejne zawody odbędą się 12 i 13 lutego w norweskim Vikersund.

Po słabym wyniku w niedzielnym konkursie drużynowym reprezentacja Polski straciła drugie miejsce w Team Tour i ostatecznie zakończyła imprezę na czwartym miejscu. Taki jest sport. Tak to wygląda, jak konkurs lotów jest ostatni. Rok temu to była pierwsza skocznia turnieju. Pewnie dlatego w tym roku zrobiono zmianę, że następne konkursy też są na mamucie w Vikersund - stwierdził Małysz.

Szkoda, że Stefan Hula nie mógł oddać skoku próbnego, bo nabrałby pewności siebie, a ten skok mu odwołano z powodu wiatru. Gdyby miał tę próbę pewnie skoczyłby lepiej, bo druga seria była całkiem przyzwoita w jego wykonaniu - ocenił 33-letni zawodnik.

Adam Małysz lądował w niedzielę na 207 m i 210,5 m. Gdyby w niedzielę odbywał się konkurs indywidualny Adam Małysz wygrałby z Thomasem Morgensternem i Mattim Hautamaekim.

Fajnie, że te skoki mi wychodzą, nawet ten trzeci z rzędu. To jest teraz ważne dla mnie. Samopoczucie jest bardzo dobre. Na skoczni mamuciej trudno jednak ocenić, czy pełna moc już wróciła- uważa polski skoczek.

Najważniejszym startem w tym sezonie będą mistrzostwa świata, które już 23 lutego rozpoczną się w norweskim Oslo.