12 stycznia poznamy wyrok w procesie autorów stanu wojennego. Dzisiaj ostatnie słowo wygłasza ostatni z oskarżonych, były I sekretarz KC PZPR 84-letni Stanisław Kania. "Byłem przeciwny siłowemu rozwiązaniu w 1981 roku" - przekonywał, domagając się uniewinnienia.

Po wysłuchaniu przemówienia Kani, warszawskiemu sądowi pozostanie już tylko wydanie wyroku. Zgodnie z prawem musi on zapaść w terminie do siedmiu dni od zakończenia mów końcowych.

"Nie wyznaczałem takiego celu jak stan wojenny"

W swoim wystąpieniu Kania podkreślał, że przestał pełnić funkcję I sekretarza na dwa miesiące przed stanem wojennym, a tymczasem zarzuca mu się udział w jego przygotowywaniu. Nie wyznaczałem takiego celu jak stan wojenny - przekonywał skarżąc się, że w procesie przyszło mu uosabiać zbrodniczy związek zbrojny, wprowadzenie stanu wojennego i likwidację "Solidarności" (…) Słyszę w tym szyderczy chichot historii.

Kania podkreślał, że związek zbrojny, o którym mowa w akcie oskarżenia, to "wirtualna konstrukcja". Związek zbrojny nie mógł istnieć, bo jego członkami miałyby być osoby sprawujące najwyższe stanowiska w państwie, mające pełnię władzy. Takie osoby nie mają potrzeby tworzenia innych struktur - mówił Kania.

Poza tym, według niego, w aktach sprawy nie ma śladów IPN, by uzasadnić oskarżenie dowodami, a proces nie mógł przynieść prawdziwych dowodów na wsparcie fałszywego oskarżenia. Kania mówił też, że na procesie nie pojawiły się zeznania świadków, którzy poparliby oskarżenie, a świadkowie oskarżenia stali się świadkami obrony.

Zobacz również:

  • Generał Czesław Kiszczak poprosił przed sądem o nieskazywanie go w procesie autorów stanu wojennego. W ostatnim słowie powiedział, że sprawę jego odpowiedzialności za stan wojenny definitywnie zakończyło umorzenie w 1996 roku przez Sejm kwestii odpowiedzialności konstytucyjnej. "Nie ma żadnych dowodów, które uzasadniałyby ten proces" - podkreślił. więcej

Proces toczy się od 2008 roku, od kilku miesięcy - bez Jaruzelskiego

Proces autorów stanu wojennego trwa od września 2008 roku. Kania i były szef MSW 86-letni Czesław Kiszczak odpowiadają za udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który - według IPN - na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny. Grozi za to do ośmiu lat więzienia, ale prokurator IPN zażądał dla Kani i Kiszczaka kar po dwa lata więzienia w zawieszeniu. Wniósł też o umorzenie - z powodu przedawnienia - sprawy trzeciej oskarżonej, byłej członkini Rady Państwa PRL, 82-letniej Eugenii Kempary. Odpowiada ona za przekroczenie uprawnień.

Obrońcy domagają się z kolei uniewinnienia oskarżonych. Czesław Kiszczak w ostatnim słowie, wygłoszonym przed świętami, wniósł o umorzenie swej sprawy.

W sierpniu 2011 roku sąd wyłączył z procesu i zawiesił sprawę głównego oskarżonego - byłego szefa PZPR, byłego premiera i byłego szefa MON 88-letniego gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Powodem był zły stan zdrowia generała.