W polskiej ambasadzie w Trypolisie pozostaną cztery osoby - poinformował rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Podkreślił, że na razie nie ma planów zamknięcia placówki, ale jeśli sytuacja stanie się niebezpieczna, taka decyzja może zapaść.

W tym momencie kierownictwo MSZ podjęło decyzję o redukcji personelu polskiej placówki dyplomatycznej w Trypolisie. Dzisiaj lub jutro trzech dyplomatów powróci do kraju z lotniska w Trypolisie, będzie to jeden z lotów specjalnych któregoś z państw unijnych - poinformował Marcin Bosacki na konferencji prasowej. W stolicy Libii pozostaną więc cztery osoby - w tym ambasador i dwóch konsulów.

Bosacki podkreślił, że decyzja o redukcji personelu polskiej placówki w Trypolisie wynika z chęci zapewnienia naszym dyplomatom większego bezpieczeństwa: Oceniamy, że to, co nasi dyplomaci przez ostatni tydzień robili, robili bardzo skutecznie, czyli pomoc w ewakuacji Polaków, w większości już się dokonała. Dodał, że obecnie nie ma planów, by zamykać całą placówkę, ale zastrzegł: Jeśli uznamy, że sytuacja jest na tyle niebezpieczna, że trzeba będzie wyjeżdżać, to takie decyzje zostaną podjęte, ale na razie takich planów nie ma.

Rzecznik MSZ poinformował również, że obecnie w Libii przebywa około 400 Polaków, być może trochę mniej. Natomiast zdecydowana większość z nich nie deklaruje chęci wyjazdu - podkreślił. Wśród tych osób są przeważnie rodziny polsko-libijskie, które chcą pozostać na miejscu. Z kolei większość tych, którzy chcieli opuścić Libię, już to zrobiła.

Wcześniej szef MSZ Radosław Sikorski poinformował w "Przesłuchaniu w RMF FM", że personel polskiej ambasady zostanie zredukowany. Nie podał jednak, o ile osób chodzi. Powiedział również, że obecny stan zagrożenia w Libii nie jest uznawany za najwyższy.