"Ten Sarkozy jest zbrodniarzem wojennym, który splamił historię narodu francuskiego i zniszczył stosunki swego kraju z Libią i krajami muzułmańskimi"- napisał libijski dyktator w specjalnym oświadczeniu. Kaddafi twierdzi, że prezydent Francji jest "umysłowo chory".

Prowadząc krucjatę przeciwko narodowi libijskiemu Sarkozy wciągnął swój kraj w skazaną na porażkę wojnę. On nie jest Francuzem, trzeba, aby naród wygnał tego zbrodniarza - grzmiał Kaddafi.

Libijski dyktator zaapelował też do swych zwolenników, aby "pomaszerowali" na Bengazi, siedzibę powstańców na wschodzie kraju, i wyzwolili miasto od "zdrajców", którzy je kontrolują.

Godzina bitwy wybiła, przygotujcie się do marszu na Bengazi, na Misratę i w góry na zachodzie kraju - napisał Kaddafi. Zapewnił, że jego ludzie są silniejsi, gdyż "broni on ich godności, honoru i ich ziemi a "krzyżowcy" (siły NATO bombardujące od marca oddziały wierne Kaddafiemu) będą pokonani, gdyż prowadzą niesprawiedliwa wojnę".

Jesteśmy tutaj i pozostaniemy na tej ziemi, pozostanę u boku mojego narodu aż do ostatniej kropli mojej krwi - zadeklarował dyktator.