Już 10 lat Ministerstwo Infrastruktury nie jest w stanie poradzić sobie z historycznym zadłużeniem PKP. Kolejarska centrala ma po swojej poprzedniczce, dyrekcji głównej PKP, prawie 4,5 miliarda złotych długu. Same odsetki kosztują firmę aż 300 milionów złotych rocznie. Na ich spłatę spółka bierze kolejne kredyty.

Spłata długów PKP potrwa jeszcze co najmniej kilka lat. Dopiero w ostatnim roku zadłużenie PKP zmniejszyło się z 6 do prawie 4,5 miliarda złotych. To efekt lepszego wykorzystania pieniędzy z funduszu kolejowego i mozolnego porządkowania spraw właścicielskich kilkudziesięciu tysięcy działek PKP. Ich wartość dorównuje zadłużeniu więc gdyby urzędnicy resortu infrastruktury wcześniej zmienili przepisy, być może dzisiaj PKP nie musiałyby brać co roku aż 300 milionów złotych kredytów na spłatę samych odsetek od historycznego długu.

Za 300 milionów złotych można by każdego roku kompletnie odnowić 6 dużych dworców. Niestety sprzedaż kolejowych nieruchomości idzie bardzo wolno. W zeszłym roku PKP ogłosiły przetargi o wartości prawie pół miliarda złotych. Sprzedać udało się zaledwie za 120 milionów. W takim tempie oddłużanie PKP może potrwać jeszcze co najmniej 5 lat.