Odpowiedzialny za bezpieczeństwo system sterowania ruchem w miejscu katastrofy kolejowej w Szczekocinach nie będzie ani wymieniany, ani poprawiany - ustalił reporter RMF FM Paweł Świąder. Zarządca torów twierdzi, że urządzenia nie ucierpiały w sobotniej katastrofie, zostały sprawdzone i spełniają swoją rolę.

Zobacz również:

Zdaniem kolejarzy, stare, ręcznie obsługiwane urządzenia w jednej z nastawni nie muszą być wymieniane. Mirosław Siemieniec z PKP PLK tłumaczy, że to, czy na danej linii pracują urządzenia elektroniczne, czy też 40-letnie obsługiwane manualnie, nie ma znaczenia, bo jeśli przeszły testy, zapewniają bezpieczeństwo i nie trzeba ich wymieniać. Jeżeli są dopuszczone do eksploatacji, to znaczy, że mają przegląd i gwarantują bezpieczny czas pracy do kolejnego przeglądu - wyjaśnia Siemieniec.

Na 3 tysiące obiektów, w których steruje się ruchem na kolei w całej Polsce, w około 700 znajdziemy najstarsze, kilkudziesięcioletnie urządzenia. Kolej tłumaczy, że zlokalizowane są na najmniej uczęszczanych liniach. Na najważniejszych ruchem steruje natomiast elektronika. Kolej cały czas wymienia najstarsze urządzenia na coraz nowsze, ale może to potrwać jeszcze wiele lat.

KE nie zgadza się na przesunięcie unijnych pieniędzy z kolei na drogi

Bruksela absolutnie nie zgadza się, by polski rząd przekierował na inwestycje drogowe unijną pomoc przeznaczoną na modernizację kolei. Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, Komisja Europejska chce, by gabinet Donalda Tuska wykorzystał kilkadziesiąt milionów euro na budowę nowoczesnego Europejskiego Systemu Zarządzania Ruchem Kolejowym (ERTMS).

Polski rząd upiera się jednak, by pomoc UE wykorzystać na inwestycje drogowe. W poniedziałek do Komisji Europejskiej wpłynęły dodatkowe dokumenty w tej sprawie, uzasadniające prośbę o przesunięcie miliarda 200 milionów euro unijnej pomocy z kolei na drogi. UE już w zeszłym roku nie godziła się na poświęcenie naszych inwestycji kolejowych na rzecz drogowych, ale rząd Donalda Tuska nadal o to zabiega. Jak na ironię losu, taka prośba dotarła do Brukseli dwa dni po katastrofie pod Szczekocinami.