"Norwegowie stworzyli niezapomnianą atmosferę, było naprawdę fajnie. Nie ukrywam jednak, że trochę tego złotego medalu brakuje"- powiedziała po swoim ostatnim starcie na 30 km techniką dowolną na mistrzostwach świata w Oslo Justyna Kowalczyk. Adam Małysz, który w Norwegii ogłosił koniec kariery powiedział, że czuje się po nich spełniony w 80 procentach.

Zobacz również:

W konkursie drużynowym Polska zajęła w niedzielę piąte miejsce. Zwyciężyli Austriacy, srebrny medal wywalczyli Norwegowie, a brązowy Słoweńcy. Udało się rozegrać tylko jedną serię zawodów, bo na skoczni karty rozdawał wiatr - jednym wiał pod narty, innych przygniatał do zeskoku.

W tych mistrzostwach było wszystko. I sprawiedliwe konkursy, jak ten na średniej skoczni i bardzo loteryjny, drużynowy na dużym obiekcie. Ja się bardzo cieszę ze swojego medalu, bo bardzo dużo kosztowało mnie przygotowanie się do tych zawodów. Wiadomo, zawsze mogłoby być lepiej, dlatego czuję się spełniony w 80 procentach. Spadł też ze mnie ten ciężar związany z ogłoszeniem zakończenia kariery. Teraz pozostaje mi obronić trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - powiedział Małysz.

Liderem klasyfikacji multimedalistów wszech czasów mistrzostw świata w skokach narciarskich jest Tomas Morgenstern. 24-letni Austriak ma dziewięć medali, w tym siedem złotych. Dziesiątą pozycję zajmuje Adam Małysz, który w Oslo wywalczył brązowy medal.

Medale w ciemno

Norwegowie stworzyli niezapomnianą atmosferę, było naprawdę fajnie. Nie ukrywam jednak, że trochę tego złotego medalu brakuje. Ale gdyby mi ktoś przed mistrzostwami zaproponował w ciemno te trzy, to bym je wzięła - mówiła Justyna Kowalczyk po zakończeniu mistrzostw.

Polka dodała, że zamierza dalej ciężko pracować. Liczę, że za dwa lata w Val di Fiemme stanę na najwyższym stopniu podium. Tam bieg na 30 km będzie rozgrywany techniką klasyczną, a to moja najmocniejsza konkurencja. Czuję też ulgę, że mistrzostwa się już skończyły, bo wszystkie te biegi kosztowały mnie mnóstwo sił. Teraz pora na odpoczynek. Pozostałe starty w Pucharze Świata zaliczę bez presji, bo Kryształową Kulę już mam - mówiła Kowalczyk.

W biegu na 30 km techniką dowolną Polka zajęła w niedzielę trzecie miejsce. Niespodziewaną zwyciężczynią została młodziutka Therese Johaug, która wyprzedziła swoją utytułowaną rodaczkę Marit Bjoergen. Trzykrotna triumfatorka Pucharu Świata broniła "złota" wywalczonego w Libercu w 2009 roku.