Norweskie media podczas trwających mistrzostw świata w Oslo zmieniły stosunek do Justyny Kowalczyk. "W Oslo przegrywa ze swoją największą rywalką Marit Bjoergen i co chwilę zdobywa srebrny medal, który przy tej klasie zawodniczek jest traktowany jako przegrana. Przyjmuje ją jednak z tak dużą klasą, że należy ją tylko podziwiać" - podkreślił dziennik "Dagsavisen"

Powodem negatywnego stosunku były m.in. wypowiedzi o wpływie lekarstw przeciw astmie na formę Marit Bjoergen i jej zwycięstwa. Teraz zbliżenia uśmiechniętej twarzy polskiej biegaczki podczas ceremonii dekoracji są powtarzane w telewizji, a norweskie media patrzą na Kowalczyk z sympatią i szacunkiem.

Zupełnie oczywistym jest grymas zawodu po morderczym wysiłku, lecz w chwilę później na twarzy tej dziewczyny pojawia się wielki, serdeczny uśmiech. W sytuacji kiedy na pięć metrów przed linią mety na trybunach podnosi się wielotysięczny krzyk radości z powodu jej przegranej, to należy tylko podziwiać jej silny kręgosłup psychiczny, ponieważ wiele znanych nazwisk w tej sytuacji spakowałoby narty i pojechało do domu. Ona jednak tylko czeka na następne wyzwanie - piszą norweskie media.

Kolejna przegrana Kowalczyk być może tylko zwiększy jeszcze jej siłę, z pewnością apetyt i swego rodzaju radość przed sobotą i biegiem na 30 kilometrów, w której to konkurencji pokonała Bjoergen przed rokiem podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Vancouver - sugerują gazety.