Amerykańskie media wciąż żyją kontrowersjami wokół tegorocznego rozdania Oscarów i zapowiedziami bojkotu ceremonii. Jak podaje „Variety”, wbrew spekulacjom, amerykański komik Chris Rock nie zamierza się wycofać z prowadzenia gali. Co więcej, artysta ma ze sceny odnieść się do sporu o "białe" nominacje.

Amerykańskie media wciąż żyją kontrowersjami wokół tegorocznego rozdania Oscarów i zapowiedziami bojkotu ceremonii. Jak podaje „Variety”, wbrew spekulacjom, amerykański komik Chris Rock nie zamierza się wycofać z prowadzenia gali. Co więcej, artysta ma ze sceny odnieść się do sporu o "białe" nominacje.
Chris Rock /PAP/EPA/ARMANDO ARORIZO /PAP/EPA

"Variety" przytacza słowa Reginalda Hudlina, producenta oscarowej gali. Chris Rock zamknął się ze swoją piszącą ekipą w pokoju i ciężko pracuje - zdradził. Jak podkreślił, prowadzący oscarową noc wyrzucił wcześniej przygotowane szkice swoich wypowiedzi i po aferze wokół nominacji postanowił przygotować je od nowa.

Hudlin przyznał, że ma świadomość, iż monolog Chrisa Rocka otwierający oscarową gale może mieć kontrowersyjny charakter. Akademia jest na to gotowa. Wiemy, że to jest potrzebne i że tego właśnie chce publiczność - tłumaczył. Mam 1000 proc. pewności, że Chris przygotuje coś, o czym ludzie będą później dyskutować tygodniami - dodał.

Tegoroczna ceremonia rozdania Oscarów odbędzie się 28 lutego.

Chris Rock prowadził już oscarową galę w 2005 roku. Gwiazdor przywitał się wtedy z widzami w nietypowy sposób - stwierdził, że kolejnych ceremonii... już nie będzie. Na szczęście był to tylko żart.

Aluzja dotycząca koloru skóry nominowanych pojawiła się już w monologu otwierającym ubiegłoroczną oscarową galę. Neil Patrick Harris mówił wtedy: Dziś honorujemy najlepszych i najbielszych ludzi w Hollywood.

(mn)