W czwartym dniu zmagań na trasach RMF Morocco Challenge 2010 zawodnicy mieli do pokonania 160 kilometrów odcinków specjalnych. Trasa była piękna i bardzo zróżnicowana, a załogi pokonały wszystkie występujące w Afryce rodzaje nawierzchni.

Czarny, szary, żółty, biały i trochę zielonego - to kolory podłoża na czwartym etapie rajdu RMF Morocco Challenge. Wtorkowy etap upłynął pod znakiem bardzo trudnej, wapiennej nawierzchni. Na zawodników czekały również uedy rzek, wypełnione zaschniętym mułem, których szerokość dochodziła nawet do 3 kilometrów. Poza tym kierowcy musieli pokonać słone, wyschnięte jeziora, pasmo kolorowych gór oraz przełęcze i magiczne, "chodzące" wydmy, których powierzchnia dochodziła do kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych.

Moim zdaniem trasa nie należała do najtrudniejszych. Pamiętajmy jednak, że zawodnicy są już bardzo zmęczeni i rzeczywistość dla nich wygląda zupełnie inaczej. Sprzęt jest również bardzo nadwerężony. Prowadziliśmy dwie akcje ratunkowo-poszukiwawcze. Jedna z nich okazała się fałszywym alarmem. System Findera uruchomił całą procedurę alarmową. Wszystko zakończyło się pozytywnie - relacjonował Albert Gryszczuk, organizator RMF Morocco Challenge 2010.