Rafałowi Sonikowi na 10. etapie Rajdu Dakar z Calamy w Chile do Salty w Argentynie ubyli najgroźniejsi rywale - dotychczasowy wicelider Chilijczyk Ignacio Casale i trzeci generalnie Urugwajczyk Sergio Lafuente. Obaj mieli problemy z quadami.

Start do odcinka specjalnego na dystansie 371 km wyznaczono na wysokości ponad 3600 m. Najszybciej, w niespełna pięć godzin, pokonał go Paragwajczyk Nelson Sanabria. Sonik miał czwarty czas, gorszy od zwycięzcy o 5 minut 44 sekundy. Krakowianin nadal prowadzi w klasyfikacji generalnej. Nad drugim Argentyńczykiem Jeremiasem Feriolim ma ponad dwie godziny i 50 minut przewagi.

W środę motocykliści i quadowcy rozpoczęli swój drugi, dwudniowy etap maratoński. Na biwaku w Cachi w prowincji Salta, gdzie ciągle pada deszcz, nie będą mogli korzystać z pomocy serwisu. 

Hołowczyc utrzymał pozycję

Krzysztof Hołowczyc z francuskim pilotem Xavierem Panserim od piątego etapu Rajdu Dakar utrzymują czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Dziesiąty, z Calamy w Chile do Salty w Argentynie, wygrał Katarczyk Nasser Al-Attiyah i umocnił się na pozycji lidera.

Mierzony odcinek 358 km przejechał w niespełna trzy godziny 50 minut. Hołowczyc do Katarczyka, który odniósł czwarte etapowe zwycięstwo, stracił sześć minut, mając siódmy wynik.

Przygoński siedemnasty

Jakub Przygoński zajmuje 17. miejsce po dziesiątym etapie Rajdu Dakar w gronie 84 motocyklistów spośród 161, którzy wystartowali 4 stycznia z Buenos Aires. Na pozycji lidera umocnił się Hiszpan Marc Coma, który w środę był drugi za rodakiem Joanem Barredą.

Na drodze dojazdowej do odcinka z pomiarem czasu, prowadzącej przez przełęcz na wysokości prawie 5000 m, z powodu choroby wycofał się debiutujący w tej imprezie Mathias Walkner. Wcześniej 28-letni Austriak spisywał się rewelacyjnie. Wygrał nawet trzeci etap, wyprzedzając o 40 sekund czterokrotnego zwycięzcę Dakaru - Comę.