Za nami pierwsza część eliminacji piłkarskich mistrzostw świata 2022. Polska zremisowała z Węgrami, wygrała z Andorą i przegrała z Anglią. Wydarzenia w naszej grupie to jednak tylko wycinek emocji, których w minionych siedmiu dniach nie brakowało. Były niespodzianki, były nawet sensacje. Niektóre drużyny są już bardzo daleko choćby od baraży.

Największe męczarnie przeżywali z pewnością Hiszpanie. Remis 1:1 z Grecją, która oddała tylko jeden strzał na bramkę (z karnego), później wygrana 2:1 z Gruzją w Tbilisi po tym, jak Dani Olmo trafił w doliczonym czasie gry. To nie jest początek eliminacji godny kontynentalnego potentata. Dopiero wczoraj Hiszpanie pokonali już dość pewnie Kosowo 3:1.

Ostatni dzień marcowych spotkań przyniósł jednak i sensacje. Niemcy przegrali u siebie z Macedonią Północną 1:2, a przecież w ostatnich bataliach eliminacyjnych drużyna Joachima Loewa rzadko rozdawała punkty. W tej samej grupie Armenia wygrała 3:2 z Rumunią i z kompletem punktów zajmuje pierwsze miejsce.

Oprócz Armenii i Anglii, z którą wczoraj przegraliśmy, trzy zwycięstwa na start eliminacji zanotowały jeszcze zaledwie dwie drużyny: Włochy i Dania.

Duńczycy zmiatali kolejnych rywali z boiska, wygrywając 2:0 z Izraelem, 8:0 z Mołdawią i 4:0 z Austrią. Są jak na razie najskuteczniejszą drużyną tych eliminacji.

Włosi za to byli bardzo systematyczni. Wszystkie spotkania wygrywali po 2:0. Najpierw z Irlandią Północną, później z Bułgarią i wreszcie z Litwą.

Wśród sensacji trzeba wymienić wynik Luksemburga, choć trzeba też dodać, że powoli punkty zdobywane przez tą drużynę w eliminacjach stają się regułą. Tym razem reprezentacja Luksemburga wygrała na wyjeździe z Irlandią i postraszyła Portugalię, ostatecznie jednak przegrywając 1:3.

Dla mistrzów Europy trafił m.in. Cristiano Ronaldo i ma już na koncie 103 bramki w reprezentacji.

Ten dorobek mógł być zresztą wyższy - i tutaj dochodzimy do jednej z największych kontrowersji marcowych meczów. Portugalia zremisowała z Serbią na wyjeździe 2:2, ale po strzale Ronaldo w końcówce spotkania obrońca wybijał piłkę... no właśnie: z linii czy już zza linii bramkowej? W eliminacjach nie ma systemu VAR. Bramka nie została uznana i obie drużyny mają w tej chwili po 7 punktów.

Dobrze eliminacje rozpoczęli Belgowie - i nie chodzi jedynie o wysokie 8:0 z Białorusią. Pokonali także 3:1 Walię i zremisowali na wyjeździe z Czechami 1:1, choć zagrali tam w nieco okrojonym składzie.

7 punktów także na koncie Francji. Złożyły się na to remis z Ukrainą i wyjazdowe zwycięstwa z Kazachstanem (2:0) oraz Bośnią i Hercegowiną (1:0).

Świetnie weszła w eliminacje reprezentacja Turcji. Pokonanie u siebie Holandii 4:2 i wyjazdowe zwycięstwo nad Norwegią 3:0 mogły postawić tę drużynę w idealnej wprost sytuacji, ale ostatecznie Turcy sami sobie wszystko pokomplikowali, remisując na własnym terenie 3:3 z Łotwą - brzmi to wręcz nieprawdopodobnie, ale nigdy jeszcze tego rywala nie pokonali. Po trzech meczach prowadzą jednak w grupie G i mają całkiem niezłą sytuację.

Prawdziwy galimatias mamy natomiast w grupie H. Prowadzą w niej Chorwaci, którzy na start przegrali ze Słowenią, dla której to jak na razie jedyne punkty. Słowacja straciła punkty, remisując u siebie z Maltą i na wyjeździe z Cyprem 2:2, ale potrafiła także pokonać na wyjeździe Rosję 2:1. Tu może być jeszcze ciekawie.

Jak widać, trzy mecze o punkty w ciągu tygodnia w trudnym - także dla piłkarzy - czasie pandemii to problem nawet dla najlepszych drużyn.

Czy eliminacje przyniosą kolejne niespodzianki? Z pewnością.

Tym bardziej, że czeka nas teraz blisko półroczna przerwa. Latem rozegrane zostaną zaległe mistrzostwa Europy i dopiero we wrześniu wrócimy do eliminacji mundialu.

Awans na mistrzostwa świata wywalczą zwycięzcy grup, a drużyny z drugich miejsc trafią do baraży.

Opracowanie: