"Na działce mieszkać nie wolno, ale gdzie mam pójść? Do męża przecież nie wrócę" - mówi zrozpaczona Natalia Ściebur, matka trójki dzieci. Kobieta odeszła od męża alkoholika i czeka już ponad rok, aż władze Gdańska wpiszą ją na listę oczekujących na mieszkanie komunalne. Teraz zajmuje altankę na działkach. Ma 20 metrów kwadratowych, prysznic pod namiotem i wychodek.

Urzędnicy miasta nie potrafią znaleźć jej lepszego domu, mimo że wniosek o mieszkanie socjalne pani Natalia złożyła już ponad rok temu, w lutym na prośbę urzędu miasta uzupełniała dokumenty. Do tej pory nie otrzymała odpowiedzi w swojej sprawie.