Maja Włoszczowska nie wystąpi na igrzyskach olimpijskich w Londynie. "Pogodziłam się z tym" - powiedziała zawodniczka. Wicemistrzyni olimpijska z Pekinu w kolarstwie górskim odniosła poważną kontuzję podczas sobotniego treningu.

Podczas konferencji prasowej Włoszczowska podkreślała, że pogodziła się z przegraną z kontuzją. Płakać nie płaczę, ale duży zawód jest oczywiście. Żałuję, szkoda. To, co mogę zrobić, to cierpliwie czekać, aż noga wróci do pełni sprawności. Na pewno wsiądę na rower wtedy, kiedy tylko będzie to możliwe - skomentowała. Miałam naprawdę bardzo dużo wsparcia i dzięki niemu wszystko szło bardzo dobrze. Byłam bardzo blisko tego, żeby spełnić swoje marzenia i marzenia wszystkich. Niestety, nie będzie mi to dane i strasznie mi z tego powodu przykro - dodała. W tej chwili wiem, że jeżeli w ogóle gdziekolwiek w tym roku wystartuję, to będzie tak naprawdę bliskie cudu. Szkoda, czuję się po prostu głupio, jeszcze nigdy nie kończyłam tak wcześnie sezonu - mówiła.

Sześć tygodni to dużo czasu. Może napiszę książkę? - żartowała. Pytana, czy wystartuje za 4 lata w Rio de Janerio, odpowiedziała: Mój chłopak powiedział mi, że za to, że jestem taka dzielna, pozwoli mi jeszcze cztery lata się ścigać, więc jest szansa, że do Rio dojeżdżę. Zapewniła jednak, że skupi się na tym, by "odbić sobie tegorocznego pecha dużo wcześniej".

Leczenie potrwa miesiącami

O tym, że Włoszczowska musi się pożegnać z marzeniami o medalu w Londynie poinformował doktor Krzysztof Ficek, który opiekuje się kontuzjowaną zawodniczką. Pierwszy etap rehabilitacji Włoszczowskiej potrwa co najmniej sześć tygodni - powiedział. Pełne leczenie - co najmniej 3 miesiące.

Jedna z najlepszych polskich zawodniczek przeszła wcześniej szczegółowe badania w klinice w Bieruniu. Przeprowadziliśmy tomografię i badanie rezonansem magnetycznym - mówił Ficek. Ich wyniki, niestety, nie okazały się dobre. Majka nie wystartuje na igrzyskach i nie wystąpi w ogóle w tym sezonie. Dzisiejsze badania pokazały, że są nowe uszkodzenia i to w obrębie struktur kostnych - wyjaśnił. Pytany, czy zawodniczka może mieć problem z powrotem do wyczynowego sportu, lekarz odpowiedział: Nie przewidujemy, aczkolwiek odpukujemy w puste niemalowane.

Pechowy trening

Polka wywróciła się podczas sobotniego treningu w Livigno. Wicemistrzyni olimpijska z Pekinu poważnie uszkodziła staw skokowy i złamała kość śródstopia. Zawodniczka natychmiast trafiła do włoskiej kliniki, gdzie przeszła badania. Wczoraj została przetransportowana do kraju.

To nie jest pierwszy tak poważny wypadek naszej kolarki. W 2009 roku, na treningu przed mistrzostwami świata, Włoszczowska upadła tak niefortunnie, że pokiereszowała sobie twarz. Wówczas nie udało jej się zdobyć medalu. Niepowodzenie powetowała sobie rok później, gdy w Mont-Sainte-Anne sięgnęła po złoty "krążek".

W kwietniu tego roku podczas treningów na olimpijskiej trasie w Londynie zawodniczka również zaliczyła bolesny upadek, po którym na rękę założono jej osiem szwów.