Podopieczni Andrei Anastasiego spotkali dziś na śniadaniu kulomiota Tomasza Majewskiego. Biało-czerwoni skorzystali z okazji i pogratulowali koledze z olimpijskiej kadry złotego medalu wywalczonego dzień wcześniej. "Tomek to mój sąsiad z tej samej klatki. Fajnie byłoby, gdybym również ja przywiózł do naszego bloku medal, ale na razie nie wybiegam tak daleko w przyszłość, bo nie lubię rozczarowań" - mówił jeden z filarów siatkarskiej drużyny biało-czerwonych Zbigniew Bartman.

Bardzo się cieszyliśmy ze złotych medali naszych sportowców. Całą drużyną kibicowaliśmy Tomkowi Majewskiemu - zdradził Bartman.

Michał Winiarski przyznał, że pierwszy raz w życiu obejrzał od początku do końca konkurs w pchnięciu kulą. Nie wiedziałem, że ta rywalizacja może wywołać takie emocje - stwierdził. Przyjmujący Skry Bełchatów podkreślił, że oglądanie transmisji z igrzysk to zajęcie, które zajmuje większość wolnego czasu podopiecznych Andrei Anastasiego. W telewizji praktycznie transmitowane są wszystkie dyscypliny. Jak tylko startują Polacy, to staramy się oglądać ich występy. Jeżeli nam nie koliduje to z treningami, śledzimy też inne mecze siatkówki - podsumował.

Obronił tytuł mistrza olimpijskiego

W piątkowy wieczór Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa) wynikiem 21,89 zdobył swój drugi złoty medal olimpijski w pchnięciu kulą. O trzy centymetry wyprzedził mistrza świata Niemca Davida Storla. Trzecie miejsce zajął Amerykanin Reese Hoffa - 21,23.

Majewski jest trzecim kulomiotem w historii nowożytnych igrzysk, który po raz drugi z rzędu został mistrzem olimpijskim. Przed nim dokonali tego tylko Amerykanie - Ralph Rose (w 1904 i 1908 roku) oraz Parry O'Brien (w 1952 i 1956 roku).