Usain Bolt po zwycięstwie w olimpijskim finale na 100 m powiedział, że już koncentruje się na kolejnych startach - 200 m i sztafecie 4x100. "Chcę obronić wszystkie tytuły z Pekinu i przejść do legendy" - podkreślił Jamajczyk. Przyznał jednak, że na razie marzy przede wszystkim o tym, by się wyspać.

Bolt drugi z rzędu triumf w igrzyskach na 100 m zapewnił sobie czasem 9,63 co jest nowym rekordem olimpijskim. Drugi był jego rodak Yohan Blake - 9,75, a trzeci Amerykanin Justin Gatlin - 9,79. Trener powie, że nie był to idealny bieg w moim wykonaniu, ale to przecież drugi wynik w historii, w dodatku dał mi złoty medal, więc ciężko narzekać - ocenił podczas konferencji prasowej.

Wielu specjalistów przed finałem uważało, że Jamajczyk nie zdoła po raz drugi stanąć na najwyższym stopniu olimpijskiego podium. Cały jego sezon nie wskazywał na to, że jest w najwyższej formie. W krajowych eliminacjach przegrał z Blakem. Wielu ludzi we mnie wątpiło. Zależało mi na tym, by pokazać wszystkim na tej planecie, że wciąż jestem najlepszy - podkreślił rekordzista świata na 100 i 200 metrów.

Stać się legendą

Podczas przygotowań Bolt koncentrował się przede wszystkim na tym, by nie popełnić tego samego błędu co w ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Daegu. W Korei Południowej został zdyskwalifikowany za falstart. Do treningów kupił sobie nawet bloki startowe dokładnie takie, jakie są wykorzystywane w olimpijskiej rywalizacji.

Po półfinale czułem się pewny siebie, bo wszystko w nim zafunkcjonowało tak jak trzeba, czułem się lekko, świeżo. To co stało się w Daegu od dawna jest historią. Oczywiście w swoim czasie dużo o tym myślałem, ale ile można? Trener mówił mi żebym nie martwił się o start i ja go posłuchałem - zaznaczył.

Na huczne świętowanie niedzielnego sukcesu Bolt nie ma na razie szans. Przede wszystkim marzę o tym, by solidnie się wyspać. To był dopiero pierwszy krok. Chcę obronić wszystkie tytuły z Pekinu i przejść do legendy - zdradził. Finał 200 m zaplanowano na czwartek, a rywalizacji sztafet 4x100 m na sobotę.

Jamajczycy cieszą się z sukcesu Bolta

Zwycięstwo 25-letniego Bolta w biegu na 100 m i rekord olimpijski to powody do nieskrywanej dumy wśród Jamajczyków, których społeczny status jest w Wielkiej Brytanii niski. Jego bieg obejrzało 15 mln Brytyjczyków, 1/4 ludności zamieszkującej Wyspy, 92 proc. spośród 3 mln Jamajczyków i ok. 2 mld ludzi na świecie. W Londynie specjalne pokazy urządzano w kinach i teatrach, klubach i pubach.

Jamajczycy dumni są z tego, że Bolt zwyciężył w dniu, w którym ich kraj obchodzi 50. rocznicę niepodległości. Cieszą się też z tego, że także drugi był ich rodak - Yohan Blake. Wcześniej złoty medal w biegu na 100 m zdobyła Jamajka Shelly-Ann Fraser-Pryce.

Jeśli przyjrzeć się światu, to wygląda na to, że Ameryka chce wszystkim kręcić. I normalnie stawia na swoim, ale jest jedna rzecz, w której dominuje Jamajka. I nie chodzi tu tylko o Usaina Bolta. Są także inni. Siła to nie to samo, co racja. Słabsze kraje mogą się przebić - cytuje portal "Guardiana" londyńskiego Jamajczyka Clive'a Daley'a.

Jamajczycy żyją pod silną (ekonomiczną) presją. Niektórzy mają poczucie niższości. Ale teraz już nie muszą tak się czuć, gdy uczestniczą w tak wielkim wydarzeniu, z którym się utożsamiają - dodał Daley.

Z kolei rozwoziciel kurierskich przesyłek Richie Bailey mówi krótko: Jamajka pokazała, że jest najsilniejsza w świecie.