To środowisko powinno czuć się odpowiedzialne za katastrofę smoleńską - uważa premier Donald Tusk. Tak skomentował wywiad byłej minister spraw zagranicznych w rządzie PiS Anny Fotygi, która w dzienniku "Polska - The Times" powiedziała, że premierzy Polski i Rosji Donald Tusk oraz Władimir Putin "grali" na rzecz wyeliminowania prezydenta Lecha Kaczyńskiego z polityki.

Ale myślę, że rozgrywającym w tym duecie jest Putin - mówiła Fotyga. Jej zdaniem, Tusk i jego otoczenie stworzyli taką atmosferę nienawiści, że z czasem każda następna decyzja była łatwiejsza. Człowiek nie wie już, kiedy wchodzi na grząski grunt, kiedy zatraca człowieczeństwo - podkreśliła.

Pytana czy katastrofa smoleńska to mógł być zamach Fotyga powiedziała: tak, to mógł być zamach. Nie można tego wykluczyć. W każdym innym kraju to byłby pierwszy wariant, który by rozważano i którego nie odsunęłoby się na bok, póki by się go nie wykluczyło - dodała. Była szefowa MSZ jest także zdania, że polski rząd "sprzedał" śledztwo smoleńskie.

Właściwie powinienem nie komentować takich opinii czy zarzutów, bo są wyjątkowo paskudne i ze złą intencją - powiedział premier. Jak podkreślił, ma wrażenie i ono się potęguje, że w tamtym środowisku narastają potężne wyrzuty sumienia w związku z katastrofą smoleńską. Wrzask, bo inaczej tego nie nazwę, i próba kształtowania atmosfery podejrzliwości i najcięższych zarzutów, mają przykryć wyrzuty sumienia w tym środowisku, które powinno czuć się odpowiedzialne za to, co się stało wówczas - ocenił szef rządu.

Jak dodał, tego typu paskudztwa ze strony polityków PiS, w tym byłych ministrów jak Anna Fotyga, zdarzają się nie pierwszy raz. Zakrawa to bardziej na obsesję niż na jakąkolwiek analizę tego, co się działo - uważa Tusk.

Jarosław Kaczyński, pytany o słowa szefa rządu, powiedział, że to jest sprawa, która będzie przedmiotem postępowania przed sądem. Zostanie wysłany list adwokacki z żądaniem przeprosin, tak za tę wypowiedź. Jest tu ktoś, kto się potwornie boi. Tym człowiekiem jest właśnie Donald Tusk - powiedział szef PiS.