W sytuacji, gdy polskie uwagi do raportu MAK nie zostały uwzględnione, możliwe jest sporządzenie polskiego raportu albo międzynarodowy arbitraż - powiedział sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa Tomasz Hypki.

Hypki przypomniał, że jeżeli chodzi o stronę merytoryczną raportu dotyczącą samego lotu, to strona polska nie ma zastrzeżeń. Uwagi dotyczą rzeczy, które na przebieg lotu nie miały większego wpływu, np. oświetlenia lotniska i kontroli lotu. Stan lotniska był znany stronie polskiej jeszcze przed wylotem, a kontrolerzy podawali prawdziwe informacje o sytuacji meteorologicznej na lotnisku - powiedział Hypki.

W tej sytuacji możliwy jest międzynarodowy arbitraż, ale jest to niezwykle rzadka sytuacja i może dotyczyć tylko strony formalnej raportu i jego przygotowania - podkreślił. Zaznaczył, że możliwe jest także sporządzenie alternatywnego raportu polskiego rządu. Ranga raportu polskiego rządu nie będzie taka jak raportu MAK, ale skoro powstał zespół parlamentarny, który ma go przygotować, to rząd może taki raport opracować - dodał.

To, co może zrobić w tej sprawie premier Donald Tusk, to wyciągnąć wnioski personalne wobec osób odpowiedzialnych za przygotowanie do lotu i fatalne wyszkolenie polskich pilotów - dodał.

Premier podkreślał na konferencji prasowej, że Polska nie ma większych zastrzeżeń, jeśli chodzi o fakty i ustalenia rosyjskiej wersji raportu . Jak zaznaczył, to, co budzi zastrzeżenia polskiej strony, to braki w raporcie, a nie poszczególne stwierdzenia. Powiedział, że wśród okoliczności, a być może także przyczyn katastrofy smoleńskiej są również: lotnisko w Smoleńsku, wieża kontrolna i zachowanie kontrolerów.