10 kwietnia mogło dojść do awarii radiolatarni na lotnisku w Smoleńsku. Wysłany przez nią sygnał mógł "przerywać" - donosi na swoich stronach internetowych TVP Info, powołując się na nieoficjalne informacje od osoby związanej ze śledztwem ws. katastrofy. Chodzi o radiolatarnię położoną ok. 1 km od lotniska. Nie wiadomo, czy ewentualna awaria mogła mieć wpływ na katastrofę.

Jak podaje TVP Info, Naczelna Prokuratura Wojskowa informacji nie potwierdza, ale jej też nie zaprzecza. W oficjalnym komunikacie przekazano, że jedną z wersji sprawdzanych w śledztwie ws. katastrofy jest zła organizacja i zabezpieczenie lotu prezydenckiej maszyny. W tej wersji sprawdza się m.in. kwestię, czy po stronie rosyjskiej wystąpiły jakieś nieprawidłowości.